Wszystko zaczęło się od faulu. Samba Ba "wyciął" Mateusza Srokę, za co zarobił żółtą kartkę, ale nie chciał pogodzić się z decyzją sędziego i głośno wygłaszał swoją opinię o tym, że kara była niesłuszna.
Kibice GKS-u, siedzący na trybunie zwanej blaszokiem, wściekli się. Część z nich zaczęła udawać małpy. Samba Ba nie wytrzymał, podbiegł do szalikowców i pokazał im gest Kozakiewicza. Po chwili musiał opuścić boisko z czerwoną kartką. "Wiem, że zawodnik został sprowokowany przez buczenie, ale powinien mieć nerwy ze stali i to wytrzymać" - tłumaczy swoją decyzję na łamach "Gazety Wyborczej" arbiter Paweł Płoskonka, który kartkę pokazał zgodnie z przepisami.
Samba Ba jest rozżalony. "Polscy kibice to rasiści. Takie zachowanie, jak dziś nie miałoby prawa się zdarzyć w Anglii czy Francji. Rzeczywiście pokazałem ten gest, ale każdy byłby zdenerwowany na moim miejscu" - podkreśla.