Fanatycy Romy i Napoli nienawidzą się od dawna. Skala ekscesów pomiędzy chuliganami obu drużyn była tak wielka, że mecze wyjazdowe tych drużyn od lat odbywają się bez udziału kibiców gości. Tym razem miało być inaczej. Fani Napoli wyruszyli do Rzymu pociągiem.

Reklama

Do doczepionych czterech wagonów specjalnych wsiadło spokojnie 500 kibiców z biletami. Potem jednak do pociągu dobiegło jeszcze... 1000 osób. Kibice przerwali policyjny kordon, wpadli do wagonów, sterroryzowali pasażerów i wygonili ich na perony. A potem rozsiedli się w pociągu i ani myśleli z niego wyjść. Negocjacje nic nie dały - policja musiała odpuścić. 1500 fanatyków Napoli wyruszyło do Rzymu.

Dotrzeć tam nie było łatwo, bo rozwydrzeni kibole rozpoczęli demolkę pociągu. Trzy razy zaciągali hamulec ręczny w szczerym polu, bijąc przy okazji obsługę pociągu. Kiedy dotarli do Rzymu bezradna policja mogła tylko przetransportować ich na stadion, gdzie obejrzeli drugą połowę meczu. W drodze powrotnej znów doszło do awantur.

To może być ostatnia awantura z udziałem kibiców Napoli, bo nie na żarty zdenerwował się włoski minister spraw wewnętrznych. Zapowiedział surowe sankcje i wieloletni zakaz wyjazdowy dla fanów Napoli. Co ciekawe, aresztowano... zaledwie pięć osób, w tym dwie z AS Romy.

"Ktokolwiek się tego dopuścił, zapłaci za to. Wszystkie zajścia zostały zarejestrowane, nagrania zostaną dokładnie sprawdzone i każdy, kto jest winny, zostanie ukarany" - skomentował całą sprawę Domenico Mazzilli, odpowiedzialny w rządzie włoskim za bezpieczeństwo na imprezach masowych.