Liverpool z marsylczykami grał w pierwszej kolejce, ale dopiero teraz gazeta dotarła do przyczyn śmierci Jamesa Carvera. Staruszek tak cieszył się z wyrównującej bramki Stevena Gerrarda, że spadł z krzesła. Został natychmiastowo odwieziony do szpitala, gdzie zmarł cztery dni później na skutek drugiego upadku.
Patolog dr Terry Marshall stwierdził jednak, że kluczowy dla śmierci był uraz z 16 września. "The Reds" mecz z Olympique ostatecznie wygrali 2:1. Drugą bramkę z rzutu karnego zdobył Gerrad.
"Oglądałam telewizję na górze, kiedy to się stało. Jim już kilka razy spadał z krzesła, ale myślałam, że podskoczył z radości gdy Liverpool strzelił gola. Miał już wyjść do domu ze szpitala, ale upadł po raz drugi" - mówi wdowa po kibicu.