>>>Lato skontrolował Ukraińców

Greń jest zły, bo zawierzył słowom Laty i ufał, że nowy prezes od razu zacznie reformy. "Oczekuję od nowego prezesa działania. Na dzisiejszym posiedzeniu zarządu wręczyłem mu kopię jego deklaracji - na wypadek gdyby zapomniał" - denerwuje się członek zarządu PZPN.

Reklama

"Nie da się mnie kupić. Nie interesują mnie stanowiska czy dryfowanie. Zegar zaczął tykać. Jeśli nic się nie zmieni, ja też stanę po drugiej stronie barykady" - oświadczył niespodziewanie. Greń jeszcze trochę poczeka na działania Laty, ale jeśli nadal w PZPN nic się nie będzie działo, po prostu zrezygnuje z pełnionej funkcji.

Czego oczekiwał Greń i czego Lato nie zrobił mimo miesiąca urzędowania? "Na początku kadencji miało być otwarte profesjonalne biuro prasowe, biuro prawne, miał być powołany rzecznik" - wylicza działacz. Nic z tego nie zostało zrealizowane. "Dlatego powiedziałem: panie prezesie, niech pan nie zapomina o ludziach, którzy panu zaufali" - podsumowuje wściekły Greń.

>>>Pierwszy autograf Laty