W miniony czwartek portugalscy kibice cieszyli się nie tylko z wygranej swojej drużyny z Turkami 3:1, ale także z porażki mistrzów Europy Włochów z Macedończykami 0:1 w półfinałach baraży. "Los się do nas uśmiechnął" - oceniła stacja telewizyjna RTP, odnotowując podwójny powód do radości.

Reklama

Na poniedziałkowej konferencji prasowej w Porto Ronaldo tonował jednak nastroje.

Dla nas to będzie mecz na śmierć i życie. Zdajemy sobie sprawę z jego wagi i korzystam z okazji, żeby zaapelować do kibiców o niesamowite wsparcie dla nas jutro. Gramy z Macedonią i oczywiście ludzie myślą, że będzie to łatwiejszy przeciwnik. Z mojego punktu widzenia będzie to ekstremalnie trudny mecz. Jeśli Macedończycy doszli do tego miejsca, gdzie są, to widocznie zasłużyli - skomentował.

Zapytany, czy ewentualne mistrzostwa świata w Katarze będą jego ostatnimi, uciął: "o mojej przyszłości decyduję tylko ja. Jeśli chcę grać dalej, to gram, a jeśli nie chcę, nie gram. Kropka".

Reklama

37-letni Ronaldo wystąpił w czterech mundialach (2006, 2010, 2014, 2018) i rozegrał łącznie 17 meczów, zdobywając siedem bramek. Najwyższe, czwarte miejsce zajął z drużyną narodową na swoim pierwszym turnieju w 2006 roku w Niemczech.