Kulesza zapowiedział, że w najbliższych dniach ogłosi decyzję w sprawie przyszłości Michniewicza na stanowisku selekcjonera.

Jestem w stałym kontakcie z prezesem Kuleszą, ale tutaj żadnych wątpliwości nie rozwieję. Rozmawiamy często, nawet wczoraj po jego powrocie z Kataru i kolejna rozmowa szykuje się w najbliższym czasie. Najważniejszą dla mnie i kluczową rozmową z prezesem Kuleszą odbyłem jednak w styczniu, przed moim zatrudnieniem. Była to rozmowa o celach i pytanie, czy jestem w stanie się tego podjąć. Chodziło o awans na mistrzostwa świata, utrzymanie w najwyższej dywizji Ligi Narodów i wreszcie wyjście z grupy na mistrzostwach świata. Oczywiście, zawsze może być lepiej, jeśli chodzi o styl, ale wszystkie je zrealizowaliśmy - powiedział Michniewicz na antenie RMF FM.

Reklama

Przed nami jeszcze jedno spotkanie i nie wiem, jak się ono zakończy - dodał i przyznał, że do tej pory ani nie usłyszał, że "to już koniec", ani że "to początek czegoś nowego".

Przyznał, że jest szczęśliwy, iż jako szkoleniowiec pojechał na .

Prezes wybierze, jak wybierze. Ja byłem za słabym piłkarzem, żeby pojechać na mistrzostwa świata, ale jestem szczęśliwy, że byłem na nich jako trener i to był dla mnie najpiękniejszy okres. Chcę jednak powiedzieć, że moja rodzina i przede wszystkim drużyna bardzo cierpi, że nie mówimy o małym sukcesie, jakim było wyjście z grupy, ale dziś to zeszło na plan dalszy i szukamy problemów - wskazał.

Zrobiłem trzy rzeczy, które ode mnie wymagano, ale rozmawiamy o rzeczach, których nie zrobiłem, a nie rozmawiamy o piłce, o piłkarzach - zaznaczył.

Michniewicz po raz kolejny zaprzeczył, że w drużynie narodowej są podziały, że poróżniła go z zawodnikami kwestia ewentualnych premii i że piłkarze są przeciwni kontynuacji współpracy z nim.

Tylko się z tego śmieję. W drużynie nie było i nie ma żadnych problemów. O premiach rozmawialiśmy krótko. Żaden asystent nie chodził po pokojach i nie zbierał numerów kont. Nikt z nas nie pojechał tam dla pieniędzy, a gdyby trzeba było, to każda z 65 osób w ekipie sama zapłaciłaby za bilet, żeby się tam znaleźć. Nie ma żadnego konfliktu z piłkarzami, jestem z chłopakami w stałym kontakcie. To jest totalna bzdura. To jest tylko i wyłącznie wymysł mediów. Nie ma konfliktu z team menedżerem i rzecznikiem Jakubem Kwiatkowskim, z którym pracuję od początku i dobrze się dogadywaliśmy. Nie ma złej krwi między nami. Na zarządzie odbyło się wszystko bardzo fajnie, bardzo rzeczowe spotkanie to było, nie było żadnego ataku, każdy wysłuchał, były pytania - relacjonował.

Reklama

Wrócił także do feralnego spotkania z Argentyną (0:2), późniejszym triumfatorem mundialu, za postawę w którym na biało-czerwonych spadła lawina krytyki.

Mistrzostwa zaczęły się dla nas bardzo źle, bo jeszcze nie zaczęliśmy meczu z Meksykiem, a Argentyna już przegrała z Arabią Saudyjską i wiedzieliśmy, że musi wygrać dwa kolejne spotkania, żeby wyjść z grupy. Ten pierwszy wynik Argentyny skomplikował sytuację nam i Meksykowi. Grając przeciw Argentynie wiedzieliśmy, że nasz los decyduje się nie tylko na naszym boisku. Do przerwy 0:0, ale później zaczęły się nerwy. My straciliśmy bramkę, Meksyk strzelił bramkę. Wszystkim się wydaje, że to takie proste, łatwe. W reprezentacji nie gra się na wrażenia artystyczne, choć każdy marzy, żeby połączyć styl i wynik. Trzeba było od czegoś zacząć, my nie wyszliśmy z grupy przez 36 lat. Przecież ja nie mówię: "ty, Zieliński, nie graj do przodu, ty, Lewandowski, nie strzelaj". Przecież tak nie było - tłumaczył selekcjoner.

52-letni Michniewicz został trenerem drużyny narodowej w styczniu po tym, jak z pracy zrezygnował Portugalczyk Paulo Sousa. Zadebiutował pod koniec marca w towarzyskim spotkaniu ze Szkocją, które zakończyło się remisem 1:1. Później była wygrana 2:0 ze Szwecją w meczu barażowym o awans do mistrzostw świata w Katarze.

Czerwiec i wrzesień to rywalizacja w Lidze Narodów. Zaczęło się od zwycięstwa nad Walią 2:1, później przyszedł zimny prysznic w postaci spotkania w Brukseli z Belgią, które zakończyło się porażką polskich piłkarzy 1:6, najwyższą od 12 lat. Następnie było 2:2 z Holandią w Rotterdamie i druga porażka, tym razem 0:1, przed własną publicznością w Warszawie z Belgami.

Już jesienią biało-czerwoni przegrali z Holandią 0:2 na PGE Narodowym, a następnie w potyczce decydującej o utrzymaniu w najwyższej dywizji tych rozgrywek pokonali w Cardiff Walijczyków 1:0. W jedynym sprawdzianie bezpośrednio przed mundialem polski zespół wygrał z Chile 1:0.

W mistrzostwach w Katarze Polska w fazie grupowej zremisowała z Meksykiem 0:0, wygrała z Arabią Saudyjską 2:0 i przegrała z Argentyną 0:2. W 1/8 finału biało-czerwoni ulegli 1:3 Francji i odpadli z rywalizacji.

Łączny bilans 13 spotkań Michniewicza w roli selekcjonera to pięć zwycięstw, trzy remisy i pięć porażek. Bilans bramek: 13-18 na niekorzyść Polaków.