Grzegorz G. 10 grudnia usłyszał zarzut działania w zorganizowanej grupie przestępczej oraz siedem zarzutów przyjęcia łapówek na łączną kwotę 125 tysięcy złotych. Jeszcze przed wejściem do gmachu wrocławskiej prokuratury deklarował, że w dalszym ciągu będzie ubiegał się o start w mistrzostwach świata. Teraz okazuje się, że nawet osiem, kompromitujących go jako sędziego zarzutów, nie zmieniło jego planów udziału w przyszłorocznych mistrzostwach świata w RPA.
Kursokonferencja FIFA to kluczowy etap selekcji arbitrów. Kandydaci mają tam zdawać egzaminy, który wyłoni samych najlepszych. Jeżeli ktoś w ogóle nie przyjedzie na to obowiązkowe spotkanie, od razu może zapomnieć o mundialu. Dlatego G. robi wszystko, by razem ze swoimi liniowymi asystentami – Rafałem Rostkowskim i Maciejem Wierzbowskim - spełnić ten podstawowy warunek, a potem spokojnie czekać na rozwój wypadków.
>>>Sędzia Grzegorz G.: Jestem niewinny
"Spodziewam się, że Grzegorz G. zamierza zgłosić wniosek o uchylenie zakazu wykonywania zawodu, bo zasygnalizował to już w protokole. Na razie cofnęliśmy mu zakaz opuszczania kraju, bo tłumaczył, że bardzo zależy mu na świątecznym wyjeździe rodzinnym" - mówi szef wrocławskiej prokuratury Edward Zalewski. Zapytany, czy Grzegorz G. może też liczyć na cofnięcie kolejnego zakazu, co umożliwi mu kontynuowanie przygotowań do piłkarskich mistrzostw świata, prokurator odparł dyplomatycznie: "Moja odpowiedź jest bezprzedmiotowa, dopóki faktycznie nie trafi do nas stosowny wniosek. Natomiast już wiele razy mówiłem, iż moim zdaniem PZPN powinien automatycznie zawieszać we wszelkich czynnościach każdego, kto usłyszał prokuratorskie zarzuty" - wyjaśnia Edward Zalewski.
Z jego słów może więc wynikać, że Grzegorz G. praktycznie nie ma szans na cofnięcie zakazu w prokuraturze. Ale jeżeli nawet mu się to nie uda, będzie mógł złożyć zażalenie na tę decyzję do sądu.
"Jestem zaskoczony, że o moich planach już wiedzą media. Skoro pytacie, to odpowiadam: nie czuję się winny i liczę, że przed sądem zostanę oczyszczony z zarzutów. Najgorsze jest to, że media już wydały na mnie wyrok skazujący. Uwierzcie mi, nie powinniście mnie wrzucać do jednego worka z wszystkimi skorumpowanymi sędziami. Jeżeli jest choć cień szansy, bym sędziował w RPA, to postaram się ją wykorzystać" - powiedział G. DZIENNIKOWI.
Dlaczego po prostu nie zrezygnuje? "Ponieważ wiem, że to wielka szansa dla całego polskiego środowiska sędziowskiego. Pierwszy raz w historii może się zdarzyć, że w mundialowym meczu pojawi się trójka sędziowska z naszego kraju. Ale widzę, że skoro nastawienie mediów jest aż tak negatywne, to szanse są znikome. Szkoda, bo sprawa przed sądem będzie się ciągnąć bardzo długo i nawet jeżeli zostanę uniewinniony, to straconego mundialu już nie odzyskam" - dodaje radomski arbiter.
>>>Grzegorza G. sypnął trener Janusz W.
Najdziwniejsze jest to, że szefowie PZPN zupełnie biernie przyglądają się sprawie. Najwyraźniej wychodzą z założenia, że jeżeli Grzegorzowi G. uda się cofnąć zakaz sędziowania, to pozwolą mu jechać na konferencję FIFA.
Natomiast sami nie zamierzają nakładać na niego żadnych zakazów, mimo że właśnie taka jest wyraźna sugestia prokuratury. "Nie chcę komentować tej sprawy. Wiem natomiast, żetrójki Grzegorza G, nie może zastąpić żaden inny polski tercet. Jeżeli oni nie polecą na mundial, to nie poleci nikt!" - podkreśla szef Kolegium Sędziów Kazimierz Stępień.