W rundzie jesiennej na niespełna dwa tygodnie przed świętami Bożego Narodzenia Barcelona na Camp Nou wygrała z Realem 2:0 i umocniła się na prowadzeniu w tabeli ekstraklasy. Real po porażce zajmował piąte miejsce tracąc do Barcelony 12 pkt.
Teraz sytuacja się zmieniła. Barcelona jest nadal po 33 kolejkach liderem, ale Real jest już na drugiej pozycji tracąc tylko cztery punkty.
Piłkarze Barcelony w 33 meczach ligowych odnieśli 26 zwycięstw, cztery zremisowali, trzy razy przegrali. Real ma tylko o jedno zwycięstwo i jeden remis mniej, ale także o dwie porażki więcej.
Przed sobotnim meczem w trudniejszej sytuacji jest trener FC Barcelona Josep Guardiola, którego zawodnicy mają problemy zdrowotne. Nie wiadomo, czy będzie mógł zagrać Francuz Thierry Henry, który po wtorkowym meczu Ligi Mistrzów z Chelsea narzeka m.in. na ból szyi. Sztab medyczny zespołu nie doprowadził zawodnika do pełni formy, prawdopodobnie spotkanie rozpocznie na ławce rezerwowych.
Problemów ze zdrowiem zawodników nie ma szkoleniowiec Realu Juande Ramos, który będzie mógł wystawić w sobotnim meczu najmocniejszy skład "Królewskich" z Gabrielem Heinze i Arjenem Robbenem.
Sobotnie spotkanie z zainteresowaniem obejrzy brazylijski napastnik Ronaldo, były piłkarz obu hiszpańskich zespołów. W pojedynkach tych zespołów wystąpił osiem razy - sześć w barwach Realu, dwa w Barcelonie. Strzelił pięć bramek - cztery razy celnie trafiał dla "Królewskich", tylko raz dla ekipy z Katalonii. Aktualnie Ronaldo jest zawodnikiem brazylijskiego zespołu Corinhtians, ale poważnie myśli o powrocie do jednego z czołowych klubów europejskich.
"Zapowiada się bardzo ciekawe spotkanie, sądzę, że u siebie tym razem wygra Real, który aby myśleć o walce o mistrzowski tytuł, musi zdobyć trzy punkty" - uważa Ronaldo.
Obserwująca od 16 lat mecze obu zespołów dziennikarka radia hiszpańskiego Maria Bretones uważa, że dni, gdy rozgrywane są pojedynki Real - Barcelona, można traktować jako... święto narodowe kraju.
"Przez 90 minut Hiszpania jest sparaliżowana. Sklepy są zamknięte, na ulicach pustki, za to pełno jest w barach, restauracjach, klubach, gdzie stoi po kilka odbiorników telewizyjnych. W tym czasie miliony ludzi żyją tylko futbolem. Takiej sytuacji nie ma w żadnym innym kraju" - powiedziała Bretones zapowiadając spotkanie.
Na ten mecz czekają kibice na całym swiecie. W sobotę na stadionie Santiago Bernabeu w Madrycie odbędzie się futbolowy klasyk, zwany też "wielkimi derbami Europy". Real Madryt podejmie lidera hiszpańskiej ekstraklasy piłkarskiej Barcelonę. Początek spotkania o godzinie 20. Dziennik.pl zaprasza na relację na żywo.
Powiązane
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama