– To był do tej pory nasz najlepszy występ w tym sezonie – powiedział trener Sportingu Manolo Preciado. To spory problem Realu. Do tej pory każdy z Królewskimi grał swój najlepszy mecz w tym sezonie. Trener Realu Manuel Pellegrini kilka miesięcy temu podobno radził się psychologa w kilku ważnych kwestiach, na przykład jak nie przejmować się tymi, którzy żądają od ciebie samych zwycięstw. Poskutkowało. Po remisie ze Sportingiem sprawiał wrażenie kogoś kto nic sobie z niczego nie robi.

Reklama

– Jestem zadowolony, graliśmy dobrze, szczególnie po przerwie. Zabrakło tylko skuteczności – przekonywał Chilijczyk. – Krytyka? To w Realu normalne. W tym konkretnym miejscu nawet ją lubię.

Nie przejmują się również piłkarze. Kaka, jak zawsze – uśmiecha się. Iker Casillas powiedział, że nie miał zbyt dużo pracy. A Raul – że cały czas są okazje do strzelenia gola. Jednym słowem: spokojnie, to tylko remis. Miliony się zwrócą. Tym bardziej, że Barcelona wciąż jest w zasięgu.

Ścisk w czołówce również w lidze angielskiej. Tylko że tam w walce o mistrzostwo liczą się nie dwie drużyny, a co najmniej cztery. Rosną szanse na tytuł dla Chelsea Londyn. Londyńczycy imponują formą. W środę wygrali 4:0 z Atletico Madryt, w sobotę – 5:0 z Blackburn. Trener Carlo Ancelotti, który przyleciał do Londynu dopiero rankiem w dniu meczu po wizycie u swojego poważnie chorego ojca, znakomicie ustawił drużynę taktycznie. Po raz pierwszy od dziewięciu miesięcy w Premier League zagrał Joe Cole. Znów skuteczny był Frank Lampard. To była ta Chelsea za najlepszych czasów Jose Mourinho.

– W niedzielę znów jadę do ojca, ale w poniedziałek wracam. Mam nadzieję, że w jeszcze lepszym humorze – powiedział Ancelotti.

W weekend Polacy nie zachwycili. Całe mecze w swoich klubach rezegrali m.in. Mariusz Lewandowski (Szachtar, 1:1 z Zakarpatią), Łukasz Załuska (Celtic, 2:1 z Hamilton) oraz Wojciech Kowalewski (Iraklis, 0:1 z Levadiakosem).