Lech Poznań - Polonia Warszawa 2:2 (0:2)
Bramki: 0:1 Adrian Mierzejewski (9-karny), 0:2 Bruno Coutinho (27), 1:2 Artjoms Rudnevs (50), 2:2 Jakub Wilk (72).
Żółta kartka - Lech Poznań: Sławomir Peszko, Jakub Wilk. Polonia Warszawa: Tomasz Brzyski, Tomasz Jodłowiec, Adrian Mierzejewski, Dariusz Pietrasiak, Andreu Guerao Mayoral.
Sędzia: Tomasz Mikulski (Lublin). Widzów: 18 476.
Lech Poznań: Krzysztof Kotorowski - Grzegorz Wojtkowiak (46. Jakub Wilk), Bartosz Bosacki, Ivan Djurdjević, Seweryn Gancarczyk (46. Mateusz Możdżeń) - Sławomir Peszko, Dimitrije Injac, Siergiej Kriwiec, Semir Stilić, Luis Henriquez - Artjoms Rudnevs (70. Joel Tshibamba).
Polonia Warszawa: Michał Gliwa - Jakub Tosik, Dariusz Pietrasiak, Tomasz Jodłowiec, Tomasz Brzyski - Adrian Mierzejewski, Łukasz Trałka, Andreu Guerao Mayoral, Bruno Coutinho, Janusz Gancarczyk (65. Euzebiusz Smolarek) - Artur Sobiech (78. Daniel Gołębiewski).
Trener Lecha Jose Maria Bakero jeszcze na początku sezonu pracował w Polonii, ale znajomość rywali nie pomogła. Podobnie jak dość eksperymentalny skład, w którym po dłuższej przerwie spowodowanej kontuzją znaleźli się Grzegorz Wojtkowiak (zastąpił chwalonego po ostatnich spotkaniach Marcina Kikuta) oraz rezerwowy w poprzednich meczach Seweryn Gancarczyk.
Od tego drugiego zaczęło się nieszczęścia gospodarzy w pierwszej połowie. W ósmej minucie skacząc do główki we własnym polu karnym dotknął piłkę ręką i sędzia - mimo chwili zawahania - podyktował rzut karny. Pewnym egzekutorem okazał się Adrian Mierzejewski i Czarne Koszule objęły prowadzenie.
Piłkarze mistrza kraju grali mało składnie i chaotycznie, a Michała Gliwę próbowali pokonać głównie strzałami z dalszej odległości. Najbliżej szczęścia był Bośniak Semir Stilic, który trafił w spojenie słupka z poprzeczką próbując... dośrodkować. W 27. minucie było już jednak 0:2. Po akcji lewą stroną boiska sam na sam z Krzysztofem Kotorowskim znalazł się Brazylijczyk Bruno i nie zmarnował szansy.
Sytuacja z 30. minuty jeszcze długo śnić się będzie po nocach Arturowi Sobiechowi. Mierzejewski, który ograł przy linii końcowej Bartosza Bosackiego, wyłożył mu piłkę tak, że wystarczyło trafić do pustej bramki, ale były gracz Ruchu Chorzów z trzech metrów chybił.
W drugiej połowie zawodnicy Lecha tworzyli jakby inną drużyną. Grali zadziornie, walczyli o każdą piłkę i na efekty nie trzeba było długo czekać. W 50. minucie po koronkowej akcji strzałem z linii pola karnego kontaktowego gola zdobył Łotysz Artjoms Rudnevs. Asystował Stilić, który podobnym podaniem popisał się również w 72. minucie, kiedy Jakub Wilk strzałem w górny róg z ostrego kąta doprowadził do remisu.
Poloniści w drugiej połowie tylko raz zagrozili bramce Lecha. W 81. minucie Mierzejewski skoczył w polu karny wyżej niż Kotorowski, ale strącona głową piłka przeleciała obok słupka. Remis odzwierciedla wydarzenia na boisku, ale każda ze stron może czuć niedosyt.