"Po inauguracyjnych zajęciach trudno było spodziewać się po nim rewelacji, tym bardziej, że ten trening podporządkowany był dwóm sobotnim sparingom, jakie czekają nasz zespół z Olimpią i Zawiszą Bydgoszcz. Niemniej zawodnik pokazał jednak kilka ciekawych zagrań" - ocenił gdański szkoleniowiec.
Trener Lechii podkreśla, że były reprezentant Polski bez problemów zgodził się przyjechać do Gdańska na testy. "Jak widać zawodnikowi z tak bogatą przeszłością i dorobkiem ujmy to nie przynosi. Wielu innych piłkarzy kręciłoby natomiast nosem. Otrzymaliśmy propozycję od jego menedżera i postanowiliśmy sprawdzić Emmanuela. Decyzja o ewentualnym podpisaniu z nim kontraktu nie zapadnie po jednym meczu. Chcemy mu także przyjrzeć się na treningach w przyszłym tygodniu" - dodał Kafarski.
Trener Lechii ma nadzieję, że niespełna 33-letni napastnik zaprezentuje dobrze znane walory. "O jego klasie wiele razy mieliśmy okazję się przekonać. Olisadebe słynął z szybkości, niekonwencjonalnych zagrań i bezkompromisowości. Jeśli ponownie zaprezentuje te cechy, będzie super. Na pewno nie zraża mnie jego wiek. Przecież Tomek Frankowski mając 37 lat został królem strzelców naszej ekstraklasy" - przypomniał Tomasz Kafarski.
Po wyjściu z szatni Olisadebe nie chciał rozmawiać z dziennikarzami. "Trening mi się podobał" - skwitował i wsiadł do samochodu.
Bardziej rozmowny był za to jego szwagier i prawnik, Andrzej Smoliński. "Olemu bardzo się tutaj podoba. Trójmiasto to miejsce, gdzie można nie tylko realizować się pod względem piłkarskim, ale również sympatycznie spędzić czas. W czwartek wieczorem byliśmy w sympatycznej knajpce na sopockiej plaży, a po treningu wybieramy się na obiad do centrum Gdańska i spacer po zabytkowych, pełnych uroku uliczkach. Na szczęście w nocy dotarł jego bagaż, który zagubił się na lotnisku w Kopenhadze. W nim były jego buty piłkarskie" - powiedział Smoliński
Brat żony zawodnika zapewnia, że Olisadebe jest zdrowy i w dobrej dyspozycji. "Emmanuel nie czuje się wypalony i chciałby na dobrym poziomie pograć jeszcze 3-4 lata. Jego sylwetce również nie można niczego zarzucić" - stwierdził szwagier urodzonego w Nigerii napastnika.
Smoliński przyznał, że zawodnik miał oferty z Grecji, Cypru i Rosji. Mógł także zostać w Chinach na swój czwarty sezon. "Olisadebe był gwiazdą tej ligi. Dwa razy wybrano go nawet drugim najlepszym piłkarzem rozgrywek. Ostatecznie jednak Beata i Emmanuel zgodnie stwierdzili, że nie chcą już dłużej znosić takiej rozłąki, kiedy jedno z małżonków jest w Chinach, a drugie w Atenach. Dlatego zdecydował się po 11 latach spróbować swoich sił w Polsce" - wyjaśnił Andrzej Smoliński.
Nowego zawodnika pozytywnie odebrali pozostali piłkarze Lechii. "Oli normalnie wszedł do szatni i ze wszystkimi się przywitał. Pamiętam go jeszcze z czasów Polonii Warszawa, kiedy był wielką gwiazdą. Nie miałem jednak okazji z nim grać, bo trenowałem wtedy z drugą drużyną. Uważam, jednak, że Emmanuel na pewno nie zapomniał, na czym polega futbol. To piłkarz o wielkich umiejętnościach, od którego sporo się można nauczyć. Zresztą już na pierwszym treningu zaprezentował się z dobrej strony" - podsumował stoper gdańskiego zespołu Krzysztof Bąk.