Według sympatyków biało-zielonych "Oli" to zgrana karta, a samo nazwisko nie będzie wystarczającym magnesem do przyciągnięcia kibiców na PGE Arena Gdańsk. Twierdzą, że zamiast wypalonym zawodnikom powinno się dać szansę młodym i perspektywicznym piłkarzom.
Okazję do przekazania właścicielowi Lechii Andrzejowi Kucharowi negatywnych uwag nie tylko na temat Olisadebe, ale także na sposób zarządzania i promowania klubu umożliwił...deszcz. Z powodu intensywnych opadów kibice wpuszczeni zostali na trybunę krytą, gdzie mieli Kuchara na wyciągnięcie ręki.
"Wysłuchałem was bardzo uważnie i wezmę pod uwagę te opinie" - zapowiedział właściciel Lechii.
Olisadebe został jednak w Gdańsku. "Nie podejmę decyzji po jednym meczu. Zamierzam mu się jeszcze przyjrzeć podczas treningów w tym tygodniu" - zapowiedział trener Tomasz Kafarski.
W meczu z beniaminkiem I ligi Olimpią Grudziądz „Oli” nie zaprezentował nic wielkiego. W ciągu 63. minut tylko 10 razy miał kontakt z piłką - zanotował cztery celne i dwa niecelne podania, oddał jedne niecelny strzał, a jedno jego uderzenie zostało zablokowane. Miał też nieudany drybling. W ogóle nie starał się inicjować indywidualnych akcji i chyba z litości trener Kafarski ściągnął go z boiska.
"Cieszę się, że kibice przyjęli mnie sympatycznie. Zdaję sobie jednak sprawę, jakie są wobec mnie oczekiwania i wiem, że w tym spotkaniu nie zaprezentowałem pełni swoich możliwości. Jeszcze sporo mi brakuje do Olisadebe z najlepszych lat. Teraz potrzebuję treningów i kolejnych meczów. Chcę zostać w Gdańsku i mam nadzieję, że tak się stanie" - podsumował Olisadebe.