Spotkanie ze Sportingiem przeszło do historii. Teraz skupiamy się na arcyważnym meczu ze Śląskiem i na nim się koncentrujemy - powiedział szkoleniowiec Legii, który we Wrocławiu będzie już mógł skorzystać z leczącego ostatnio kontuzję Miroslava Radovica i pozyskanego przed tygodniem Hiszpana Nacho Novo.

Reklama

Novo trenował z nami kilka razy i poznał drużynę. W piątek w zajęciach weźmie udział również Ismael Blanco. Mam nadzieję, że Argentyńczyk będzie do naszej dyspozycji we Wrocławiu - dodał Skorża. Poinformował, że dwukrotny król strzelców ligi greckiej w barwach AEK Ateny jeszcze nie podpisał umowy z Legią.

Blanco jest bramkostrzelny. Liczę, że udowodni swoje walory w Warszawie. W ostatnich spotkaniach nie wygrywaliśmy, ale nie byliśmy gorszym zespołem. Szwankowała skuteczność i liczę, że Ismael okaże się lekiem na całe zło - podkreślił Skorża.

Jak przyznał, ma przygotowanych kilka wariantów ustawienia na spotkanie ze Śląskiem, a ostatnie treningi pozwolą mu dokonać wyboru. Zaznaczył, że słaba skuteczność Serba Danijela Ljuboi w meczach ze Sportingiem wynikała z długiej przerwy spowodowanej kontuzją. On stracił cały okres przygotowawczy. Gra, ponieważ jest taka konieczność. Gdyby był bardziej skuteczny, to moglibyśmy wyeliminować Sporting - ocenił, ale zaznaczył, że nie wolno zrzucać na niego odpowiedzialności za niepowodzenie w Lidze Europejskiej.

Trzecia obecnie w tabeli ekstraklasy Legia, która traci punkt do Polonii Warszawa i cztery do Śląska, zagra we Wrocławiu bez Macieja Rybusa i Marcina Komorowskiego. Obaj po spotkaniu ze Sportingiem w Lizbonie pożegnali się z kolegami. Wcześniej podpisali kontrakty z Terekiem Grozny.

Skorża poinformował, że kandydatami do zastąpienia tego drugiego i stworzenia pary stoperów z Michałem Żewłakowem są Hiszpan Inaki Astiz, Artur Jędrzejczyk i Chorwat Ivica Vrdoljak. Niestety rozchorował się Dickson Choto, którego zabraknie we Wrocławiu - zdradził.

Wracając do meczu w Lizbonie, który Legia przegrała 0:1 i odpadła z Ligi Europejskiej, szkoleniowiec zaznaczył, że dostarczył mu on sporo informacji, ale nie chciał się dzielić z dziennikarzami swoimi spostrzeżeniami.

Reklama

Żałuję, że odpadliśmy z drużyną, która była w naszym zasięgu. Do awansu zabrakło nam strzelonych goli. Myślę, że jakiś wpływ na niepowodzenie miała nieobecność Radovica. Dzisiaj inaczej zestawiłbym drużynę, ale teraz to nie ma już żadnego znaczenia. Legia i Wisła były blisko 1/8 finału, ale oba zespoły nie strzelały na wyjazdach, co wpłynęło na ich niepowodzenia - powiedział.

Szczególnie zmartwiła go bramka stracona w Lizbonie, gdyż to już trzeci podobny gol w wiosennych spotkaniach po rzucie wolnym.

W Lizbonie popełniliśmy podobny błąd jak w meczu z Górnikiem. Daliśmy się wciągnąć zbyt daleko w nasze pole karne. Jędrzejczyk i Żewłakow nie zaatakowali piłki, skupili się na rywalach i zasłonili futbolówkę Dusanowi Kuciakowi, który nie zdążył zareagować przy tym uderzeniu. Musimy to jak najszybciej poprawić - przyznał.

Przygoda z Ligą Europejską była czymś wspaniałym. Rozegraliśmy 12 meczów z wymagającymi rywalami. Doświadczyliśmy gry w grupie, a później awansu do kolejnej fazy. Po meczu w Lizbonie w szatni było rozgoryczenie, ponieważ wiedzieliśmy, że Portugalczycy byli w naszym zasięgu - podsumował Skorża.