Cracovia Kraków - Jagiellonia Białystok 0:0
Żółta kartka - Cracovia Kraków: Mateusz Żytko, Hesdey Suart, Łukasz Nawotczyński. Jagiellonia Białystok: Paweł Nowotka, Luka Pejovic, Nika Dżalamidze, Alexis Norambuena.
Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa). Widzów 7 512.
Cracovia Kraków: Wojciech Kaczmarek - Mateusz Żytko, Łukasz Nawotczyński, Jan Hosek, Hesdey Suart - Andraz Struna, Mateusz Bartczak, Arkadiusz Radomski (35. Vladimir Boljevic), Sebastian Szałachowski - Deivydas Matulevicius (69. Aleksejs Visnakovs), Koen van der Biezen.
Jagiellonia Białystok: Grzegorz Sandomierski - Alexis Norambuena, Tomasz Porębski (88. Robert Arzumanjan), Luka Gusic, Paweł Nowotka (62. Luka Pejovic) - Tomasz Kupisz, Łukasz Tymiński, Tomasz Bandrowski, Nika Dżalamidze, Maciej Makuszewski - Grzegorz Rasiak (65. Tomasz Frankowski).
Na znaczące zmiany kadrowek i taktyczne - szczególnie w formacji ofensywnej - zdecydowali się trenerzy obu drużyn. Szkoleniowiec Cracovii Dariusz Pasieka postanowił zagrać dwoma wysuniętymi do przodu zawodnikami. Do Holendra Koena van der Biezena dołączył Litwin Deivydas Matulevicius. Z kolei szkoleniowiec "Jagi" Tomasz Hajto wypuścił w bój tylko jednego napastnika, Grzegorza Rasiaka. Tomasz Frankowski rozpoczynał mecz na ławce rezerwowych. Na lewym skrzydle krakowian zagrał Sebastian Szałachowski dla którego był to debiut w tym zespole.
Pierwsza połowa była nudna, z wyjątkiem 29. min. Najpierw Rasiak będąc na czystej pozycji nie trafił z 11 m do bramki, kilkanaście sekund później Koen van der Biezen próbował przelobować Grzegorza Sandomierskiego ale bez skutku.
Więcej działo się pod obiema bramkami po przerwie. W 53. min Rasiak znowu się nie popisał. Mając piłkę 10 m od bramki uderzył bardzo lekko i Wojciech Kaczmarek nie miał żadnych problemów z jej złapaniem. Po kolejnych 12 minutach trener Jagiellonii zdecydował się go zdjąć z boiska i wpuścić Tomasza Frankowskiego.
W 57. min. bardzo dużo szczęścia miała Cracovia. Dżalamidze oddał potężny strzał, piłka odbiła się od poprzeczki, słupka po czym powróciła na pole gry.
Na 16 min. przed końcem dzięki "prezentowi" Tomasza Porębskiego w sytuacji sam na sam z bramkarzem "Jagi" znalazł się Aleksesj Visnakovs, ale nie potrafił go pokonać. Z kolei w 83. min i 86. min Sandomierski z trudem wybijał piłkę na róg po strzałach Vladimira Boljevicia.