Przez pierwszy kwadrans, poza walką w środku pola, na boisku działo się niewiele, o czym może świadczyć fakt, że kibice oglądali tylko jedną sytuację podbramkową, ale piłka po strzale Krzysztofa Piątka poszybowała daleko w trybuny. Z czasem lubinianie zaczęli jednak uzyskiwać przewagę. Gospodarze wysoko podchodzili pressingiem pod rywali, którzy nie potrafili wyjść z własnej połowy. Podopiecznym trenera Piotra Stokowca z wielkim trudem przychodziło przebijanie się przez zagęszczoną defensywę Ruchu, ale wydawało się, że w końcu znajdą sposób na wypracowanie sobie sytuacji bramkowej.

Reklama

W tym czasie goście wyprowadzili jeden z nielicznych kontrataków, po którym wywalczyli rzut rożny. Po dośrodkowaniu Tomasz Podgórskiego mocno zakotłowało się w polu karnym Zagłębia. Piłka odbijała się niczym w bilardzie aż w końcu spadła pod nogi Michała Koja, który nie miał problemów z umieszczeniem jej w siatce.

Po stracie gola przewaga Zagłębia jeszcze bardziej wzrosła, a chorzowianie ograniczali się praktycznie tylko do wybijania piłki spod własnego pola karnego. W końcu w 34. minucie udało się gospodarzom swoją dominację udokumentować trafieniem do siatki, ale arbiter spotkania Paweł Raczkowski dopatrzył się faulu Arkadiusza Woźniaka. Trzy minuty później już nie było wątpliwości, że gol został zdobyty prawidłowo. Filip Starzyński, który jeszcze nie tak dawano bronił barw Ruchu, zagrał do Krzysztofa Piątka, a ten wbiegł w pole karne i płaskim strzałem nie dał szans bramkarzowi gości.

Lubinianie nadal przeważali, ale nie potrafili już do przerwy zagrozić poważniej bramce chorzowian. Szansę na gola miał za to nieoczekiwanie Ruch. Po świetnym zagraniu Mariusza Stępińskiego w dogodnej sytuacji znalazł się Łukasz Moneta, ale uderzył tak, że nie trafił nawet w bramkę.

Druga część spotkania zaczęła się od mocnego uderzenia gospodarzy, a dokładnie Starzyńskiego. Rozgrywający Zagłębia popisał się fenomenalnym podaniem do wbiegającego w pole karne Woźniaka, który znalazł się sam przed bramkarzem gości i z kilku metrów nie miał problemu ze zdobyciem gola.

Zagłębie nie zwalniało i minęło pięć minut, a było już 3:1. Po dośrodkowaniu w pole karne o piłkę z dwoma obrońcami Ruchu walczył Krzysztof Piątek. Jednym z nich był Paweł Oleksy i właśnie od jego głowy piłka tak się odbiła, że poleciała pod poprzeczkę bramki gości.

Przy dwubramkowym prowadzeniu Zagłębie zwolniło tempo gry, nie stosowało już tak wysokiego pressingu i dzięki temu Ruch zaczął częściej wychodzić z własnej połowy, ale na boisku działo się już znacznie mniej. Aż do 71. minuty. Wówczas fatalny błąd popełnił bramkarz lubinian Martin Polacek, który zamiast wybić zagraną do niego piłkę, próbował minąć Stępińskiego i ją stracił. Próbując ratować sytuację powalił na ziemię napastnika Ruchu i mógł się cieszyć, że arbiter ukarał do tylko żółtą kartką.

Reklama

Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł sam poszkodowany. Uderzył w prawy róg, lecz Polacek go wyczuł i obronił strzał. Zagłębie wyprowadziło natychmiast kontratak. Po dośrodkowaniu obrońcy Ruchu wybili piłkę przed pole karne, gdzie był Łukasz Piątek. Pomocnik gospodarzy zdecydował się od razu na strzał i Matus Putnocky mógł tylko wzrokiem odprowadzić piłkę do siatki.

Na tym emocje w Lubinie się skończyły. Ruch wyraźnie już stracił nadzieje na zdobycie choćby punktu, a usatysfakcjonowane wysokim prowadzeniem Zagłębie nie atakowało z takim zaangażowaniem.

KGHM Zagłębie Lubin – Ruch Chorzów 4:1 (1:1).
Bramka: 0:1 Michał Koj (28), 1:1 Krzysztof Piątek (37), 2:1 Arkadiusz Woźniak (50), 3:1 Paweł Oleksy (55-samobójcza, głową), 4:1 Łukasz Piątek (73).
Żółta kartka – KGHM Zagłębie Lubin: Martin Polacek. Ruch Chorzów: Patryk Lipski.
Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa).
Widzów: 5 429.
KGHM Zagłębie Lubin: Martin Polacek - Aleksandar Todorovski, Lubomir Guldan, Maciej Dąbrowski, Jakub Tosik - Arkadiusz Woźniak, Jarosław Kubicki, Filip Starzyński (84. Filip Jagiełło), Łukasz Piątek, Łukasz Janoszka (80. Adrian Błąd) - Krzysztof Piątek (88. Michal Papadopulos).
Ruch Chorzów: Matus Putnocky - Martin Konczkowski, Mateusz Cichocki, Michał Koj, Paweł Oleksy - Tomasz Podgórski (73. Michał Efir), Łukasz Surma, Patryk Lipski, Łukasz Hanzel, Łukasz Moneta (58. Marek Zieńczuk) - Mariusz Stępiński (89. Artur Lenartowski).