W pierwszej połowie brakowało emocji. Nieznaczną przewagę mieli podopieczni Jacka Magiery, ale oba zespoły nie potrafiły wykreować sobie klarownych sytuacji do zdobycia bramki.

W 21. minucie gospodarze mogli objąć prowadzenie, jednak piłka po strzale Nemanji Nikolicia minimalnie przeszła obok bramki. Jeszcze lepszą okazję reprezentant Węgier zmarnował cztery minuty przed przerwą. Biegł z piłką wzdłuż linii pola bramkowego czekając na dogodną okazję do oddania strzału, aby ostatecznie fatalnie przestrzelić z kilku metrów.

Reklama

Od dobrej okazji na zdobycie gola „Wojskowi” rozpoczęli drugą część spotkania. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego z kilku metrów strzelał Tomasz Jodłowiec, ale Matus Putnocky wykazał się dużym refleksem i wybił piłkę.

W drugiej części meczu gospodarze przystąpili do bardziej zdecydowanych ataków. Wyżej atakowali rywali, którzy jednak groźnie kontratakowali. Najlepszą okazję mieli w 59. minucie. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Macieja Gajosa w doskonałej sytuacji znalazł się Lasse Nielsen. Jednak próbował piętą skierować do bramki piłkę i ostatecznie się z nią minął.

Reklama

Chwilę później kolejny raz w tym meczu w doskonałej sytuacji był Nikolic, ale do bramki rywali trafił dopiero w 64. minucie. Po podaniu od Michała Kucharczyka znalazł się sam przed bramkarzem Lecha, którego minął i skierował piłkę do pustej bramki.

W końcówce spotkania to Lech przystąpił do bardziej zdecydowanych ataków narażając się jednak na groźne kontrataki.

W ostatniej minucie regulaminowego czasu Jakub Rzeźniczak faulował w polu karnym Macieja Makuszewskiego, a rzut karny na gola zamienił wprowadzony po przerwie Marcin Robak. Arkadiusz Malarz był bliski obrony strzału, ale ostatecznie piłka wpadła do bramki.

Reklama

Po tej sytuacji doszło do awantury i przepychanek z udziałem piłkarzy obydwu zespołów. Na boisko wbiegli rezerwowi i członkowie sztabów szkoleniowych. Kiedy gra została wznowiona Legia zadała decydujący cios.

Bramkarz Lecha po strzale Michała Kopczyńskiego odbił piłkę przed siebie. Dopadł do niej Kasper Hamalainen i z bliskiej odległości skierował ją do bramki. Fin, były piłkarz Lecha, pojawił się na boisku kilkadziesiąt sekund wcześniej. Dzięki temu mistrzowie Polski wygrali 2:1, ale trzeba zaznaczyć, że zwycięska bramka dla Legii nie powinna zostać uznana, bo legionista był na spalonym.

Legia Warszawa – Lech Poznań 2:1 (0:0)
Bramki: 1:0 Nemanja Nikolic (64), 1:1 Marcin Robak (90-karny), 2:1 Kasper Hamalainen (90+2)
Żółte kartki: Legia – Jakub Rzeźniczak, Nemanja Nikolic, Arkadiusz Malarz. Lech – Dawid Kownacki, Maciej Makuszewski.
Czerwona kartka: Lech - Jasmin Buric (za wbiegnięcie na boisko i przepychanki z rywalami)
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).
Widzów: 28 842.
Legia Warszawa: Arkadiusz Malarz - Łukasz Broź, Maciej Dąbrowski (46. Michał Kucharczyk), Jakub Czerwiński, Jakub Rzeźniczak – Guilherme, Tomasz Jodłowiec, Thibault Moulin (90. Kasper Hamalainen), Miroslav Radovic (84. Michał Kopczyński), Vadis Odjidja-Ofoe - Nemanja Nikolic.
Lech Poznań: Matus Putnocky - Tomasz Kędziora, Lasse Nielsen, Jan Bednarek, Tamas Kadar - Maciej Makuszewski, Łukasz Trałka (81. Radosław Majewski), Abdul Aziz Tetteh, Darko Jevtic (65. Marcin Robak), Szymon Pawłowski - Maciej Gajos (81. Dawid Kownacki).