W roli trenera Wisły Kraków udanie zadebiutował Hiszpan Joan Carrillo, który zastąpił rodaka Kiko Ramireza. Pierwszą bramkę po powrocie do ekstraklasy strzelił Wasilewski. Dwa gole dołożył Hiszpan Jesus Imaz, a jego rodak Carlitos popisał się efektownym strzałem z rzutu wolnego. W końcówce spotkania bramkę honorową dla gospodarzy strzelił głową Michał Helik.

Reklama

W drugiej połowie mecz został przerwany na około 20 minut po tym jak kibice Cracovii zaczęli ostrzeliwać racami i petardami sektor gości. Po tym zwycięstwie Wisła awansowała na szóste miejsce i podobnie jak piąta Arka ma 31 punktów. Cracovia z kolei jest przedostatnia - podobnie jak trzeci od końca Piast ma 19 punktów.

Lechia, podobnie jak 30 października, kiedy uległa Koronie Kielce 0:5, poniosła kolejną bolesną porażkę na własnym stadionie. W środę podopieczni Adama Owena zlekceważyli outsidera ekstraklasy. Dwie bramki dla Pogoni strzelił Adam Frączczak, a jedną dołożył Jakub Piotrowski. Honorową bramkę dla gospodarzy strzelił w końcówce Marco Paixao.

"Od przegranego u siebie 0:5 meczu z Koroną nie byłem tak rozczarowany i uważam nawet, że było to gorsze spotkanie od tego z kieleckim zespołem. W konfrontacji z Pogonią zabrakło nam koncentracji w kluczowych momentach, nie realizowaliśmy także założeń taktycznych. Na pewno nie tak wyobrażałem sobie pożegnanie tego roku na własnym stadionie, z naszymi kibicami" - powiedział Owen po meczu.

Wygrana nie poprawiła pozycji Pogoni, bo z 14 punktami wciąż zajmuje ostatnie miejsce. Lechia z kolei z 24 oczkami jest 10.

Reklama

W innym środowym spotkaniu Wisła Płock zremisowała u siebie z Sandecją 2:2. Beniaminek z Nowego Sącza nie wygrał meczu ligowego od 11 kolejek i z 20 punktami zajmuje 13. miejsce w tabeli. Ostatnie ligowe zwycięstwo Sandecja odniosła 17 września pokonując Bruk-Bet Termalicę 1:0 w Niecieczy, ale grając w roli gospodarza. "Nafciarze" z kolei z 27 punktami zajmują dziewiątą lokatę.

Bezbramkowym remisem zakończyło się spotkanie KGHM Zagłębia Lubin z Lechem Poznań. Zespół "Kolejorza" po raz piąty w tym sezonie, a drugi raz z rzędu poprowadził asystent Nenada Bjelicy Rene Poms. Drugi trener ekipy z Wielkopolski ma dobry bilans "na zastępstwie" - trzy zwycięstwa i dwa remisy.

We wtorek Legia Warszawa pokonała w Gliwicach Piasta 1:0, a Górnik Zabrze przegrał w Gdyni z Arką 0:1 i stołeczny zespół został liderem.

Plan Piasta na mecz z Legią praktycznie runął już na początku spotkania. Po faulu poza polem karnym Jakuba Szmatuły na Jarosławie Niezgodzie bramkarz gliwickiego zespołu zobaczył czerwoną kartkę i od siódmej minuty gospodarze musieli grać w dziesięciu.

Mimo tego drużyna Waldemara Fornalika stawiła zacięty opór obrońcom tytułu. Jedyną bramkę legioniści zdobyli w 45. minucie, gdy sędzia Szymon Marciniak podyktował rzut karny, wykorzystany przez Brazylijczyka Guilherme.

Dzięki wygranej Legia ma 38 punktów i o dwa wyprzedza Górnika. Zabrzanie przegrali w Gdyni z bardzo dobrze spisującą się pod wodzą Leszka Ojrzyńskiego Arką 0:1, tracąc gola w ostatnich sekundach. Po błędzie hiszpańskiego obrońcy gości Daniego Suareza do siatki trafił Damian Zbozień.

Gdynianie, którzy podobnie jak Legia i Górnik są półfinalistami obecnej edycji Pucharu Polski, z dorobkiem 31 punktów awansowali na piąte miejsce w tabeli.

Obecny sezon trwa już chyba za długo dla Korony. Kielczanie przez wiele jesiennych tygodni grali znakomicie, pokonali m.in. Legię 3:2 i Lechię Gdańsk na wyjeździe 5:0, awansowali do półfinału PP, ale ostatnio dostali zadyszki. W sobotę ulegli u siebie Arce 0:3, a teraz na wyjeździe Jagiellonii aż 1:5.

Trzy bramki zdobyli piłkarze, którzy jeszcze niedawno grali w Koronie - Łukasz Sekulski (dwie) oraz Bartosz Kwiecień. Oprócz nich do siatki kielczan trafili Litwin Arvydas Novikovas i Karol Świderski, a jedynego gola dla gości strzelił Jacek Kiełb.

Dzięki wygranej trzecia w tabeli Jagiellonia dogoniła wicelidera z Zabrza. Oba zespoły mają po 36 punktów. Tymczasem dla Korony (30 pkt) porażka oznacza spadek na siódmą pozycję.

W innym wtorkowym spotkaniu piłkarze Bruk-Betu Termaliki Nieciecza pokonali u siebie Śląsk Wrocław 2:1, już po 20 minutach prowadząc 2:0. Bramki dla gospodarzy zdobyli Rumun Gabriel Iancu i Słowak Samuel Stefanik. Wrocławianie odpowiedzieli tylko w 58. minucie golem Arkadiusza Piecha. To jego trzecie trafienie w dwóch ostatnich meczach, a łącznie piąte w sezonie.

Zespół Macieja Bartoszka awansował na 12. miejsce (21 pkt), a Śląsk, który poniósł czwartą porażkę w ostatnich sześciu meczach, plasuje się jedną lokatę wyżej (24 pkt).

Obecna kolejka jest piątą rozgrywaną awansem z rundy wiosennej i jednocześnie przedostatnią w tym roku.