Spotkanie na Łazienkowskiej to szlagier 12. kolejki. Choć będzie to starcie dziewiątej drużyny z piątą, w tabeli dzieli je tylko jeden punkt. Lech w dwóch poprzednich kolejkach wygrał z Górnikiem Zabrze (3:1) i Wisłą Kraków (4:0), natomiast Legia przegrała z Lechią Gdańsk (1:2) i Piastem Gliwice (0:2).

Reklama

To jedno z najważniejszych spotkań w sezonie. Niezależnie od miejsca, które te zespoły zajmują w tabeli, ten klasyk interesuje wszystkich. Wokół Legii jest niezmiennie duże ciśnienie. Po dwóch przegranych meczach zapala się czerwona lampka i trudno liczyć na dobre nastroje. Dlatego w sobotę będzie dobra okazja do rehabilitacji - powiedział Vukovic na przedmeczowej konferencji prasowej.

Mam wrażenie z kolei, że w ostatnim czasie z Lecha zeszło napięcie, które mu towarzyszyło przez kilka ostatnich lat i to jest dla tej drużyny korzystne. Nie ma wobec Lecha tak dużych oczekiwań jak jeszcze niedawno - dodał.

Serb zaznaczył, że Legia ma spore kłopoty kadrowe. Lista graczy z problemami zdrowotnymi jest faktycznie długa. Z większości nie będziemy mogli skorzystać, ale jest nadzieja, że Igor Lewczuk i Walerian Gwilia będą brani pod uwagę. Wszystko okaże się po piątkowym treningu. Wolałbym mieć oczywiście wszystkich, ale podchodzę do tego w ten sposób, że kontuzje jednych są szansą dla innych. Są młodzi zawodnicy, którzy też chcą grać i może dla któregoś z nich taki mecz będzie początkiem nowej drogi - stwierdził.

Vukovic przyznał, że problemem jest prawa obrona, a w sobotą na tej pozycji mogą zagrać Michał Karbownik czy Paweł Wszołek.

Reklama

Trener Legii komplementował rywali. Lech ma wiele indywidualności. Nie tylko Kamil Jóźwiak, ale też Christian Gytkjaer, Darko Jevtic, młodzieżowcy. Na pewno po dwóch ostatnich meczach ten zespół nabrał dużo pewności siebie.

Legia na własnym stadionie wygrała pięć ostatnich potyczek z Lechem. "Kolejorz" natomiast był lepszy w dwóch ostatnich meczach tych drużyn, w ubiegłym sezonie przy Bułgarskiej.

Sobotni mecz rozpocznie się o godz. 17.30.