W dobie pandemii koronawirusa kluby praktycznie nie zarabiają. Prezes "Kolejorza" Karol Klimczak jasno mówi o kwotach, które straci poznański klub w związku z zawieszeniem rozgrywek i koniecznością gry bez publiczności.

"Nie rozgrywamy meczów, co sprawia, że wpływy do kasy są bliskie zeru. W zależności od scenariusza zakończenia rozgrywek nasze przychody będą mniejsze o kwotę między 10 a 25 milionów złotych. To olbrzymia dziura w budżecie" - tłumaczył.

Reklama

Dwa tygodnie temu Lech wyszedł do swoich fanów z projektem "W górę serca", prosząc o wsparcie. Każdy kibic, który wpłaci jakąkolwiek kwotę (minimum 20 złotych), otrzyma jej zwrot pomnożony o 100 procent.

"Nie wyciągamy pieniędzy od kibiców, ale pożyczamy na wysoki procent. Jeśli ktoś wpłaci na przykład 100 złotych, dostanie 200 w postaci voucheru, za który będzie mógł kupić bilety czy karnet" - powiedział PAP rzecznik prasowy klubu Maciej Henszel.

Reklama

Jak dodał, akcja spotkała się z szybkim odzewem. Już w pierwszym dniu wpłacono ponad 100 tysięcy złotych. Obecnie na koncie jest już ponad 330 tysięcy złotych.

"Zakładamy, że akcja potrwa do pierwszego meczu, czyli do 30 maja. Pomogli nam w różnej formie, ale przede wszystkim finansowej, byli nasi zawodnicy, m.in. Dawid Kownacki, Jan Bednarek, Karol Linetty, Darko Jevtic, Jasmin Buric, Aziz Tetteh oraz trener Nenad Bjelica" - podkreślił Henszel.

Pomoc płynie też od sportowców innych dyscyplin. W gronie ofiarodawców są także reprezentant Polski w koszykówce Łukasz Koszarek oraz lekkoatleta, czterystumetrowiec Jakub Krzewina.

Reklama

Henszel poinformował także, że w kwietniu duże obroty wygenerował sklep internetowy, znacznie wyższe niż w analogicznym okresie ubiegłego roku.

"To też wynika z tego, że nasze sklepy +Stacja Kolejorz+ są obecnie pozamykane. Od 4 maja, wraz z otwarciem galerii handlowych, to się już zmieni" - zaznaczył.

Pierwszy mecz po przerwie podopieczni Dariusza Żurawia rozegrają 30 maja u siebie z Legią Warszawa. Pierwotnie miał on się odbyć 14 marca. Zainteresowaniem spotkaniem było wówczas bardzo duże, organizatorzy podziewali się ponad 30 tysięcy widzów.