Poznaniacy zajmują szóste miejsce w piłkarskiej ekstraklasie, Jagiellonia jest tuż za nimi. Oba zespoły zdobyły po osiem punktów, mają po jednym meczu zaległym. "Jaga" z trzech rozegranych dotychczas u siebie spotkań nie wygrała żadnego - dwukrotnie zremisowała i raz przegrała.

Reklama

Białostoczanie nie grają już od trzech tygodni; bezpośrednio przed przerwą na mecze reprezentacji przełożony został ich mecz z Pogonią, bo w szczecińskim zespole wykryto wówczas ognisko koronawirusa.

Jak powiedział trener Zając, czas bez meczów został wykorzystany zarówno na regenerację, jak i pracę.

"Zrobiliśmy jedno i drugie. Wiadomo, było lekkie zamieszanie. Niektórzy wyjechali na zgrupowania swoich reprezentacji, niektórzy zmagali się z drobnymi urazami. Praca była zatem zindywidualizowana, niekiedy na zajęciach była mniejsza grupa zawodników. Niemniej mieliśmy swój plan" - zapewnił szkoleniowiec w wypowiedzi dla klubowej strony internetowej.

Reklama

Na mecze kadr narodowych wyjechali: łotewski bramkarz Pavels Steinbors i litewski skrzydłowy Fedor Cernych; na zgrupowaniu "młodzieżówki" był Bartosz Bida, który w meczu z Bułgarią (1:1) zdobył wyrównującą bramkę.

Pozostali zdrowi zawodnicy trenowali na miejscu, część zagrała w meczach drugiego zespołu występującego w trzeciej lidze. Przykładem jest stoper Ivan Runje, który przed przerwą w rozgrywkach był kontuzjowany. Chorwat powinien być gotowy na mecz z Lechem, co jest dla kibiców Jagiellonii bardzo dobrą wiadomością wobec kontuzji innego środowego obrońcy Błażeja Augustyna. Na pewno nie zagra Słowak Andrej Kadlec, ale w ostatnim czasie pierwszym wyborem sztabu trenerskiego na prawej obronie był młodzieżowiec Paweł Olszewski.

Pytany o plan na mecz z Lechem trener Zając uniknął konkretnej odpowiedzi.

Reklama

"Przed każdym meczem robimy analizę, szukamy słabszych stron przeciwnika. Każdy zespół ma słabsze momenty i będziemy je próbować wykorzystać. Przede wszystkim jednak chcemy skupić się na swojej grze, na tym, co potrafimy i co chcielibyśmy prezentować. Jeśli dołożymy skuteczność do tego, co potrafimy robić dobrze, to myślę, że jesteśmy w stanie walczyć o zwycięstwo. Taki też mamy cel na to spotkanie" - dodał Zając.

W jego ocenie, czas dłuższej przerwy w rozgrywkach jego zespół właściwie spożytkował.

"Zawodnicy, którzy mogli wystąpić w drużynie rezerw, zaliczyli minuty. Rozegraliśmy również ostatnio grę wewnętrzną w większym wymiarze czasowym. Staraliśmy się podtrzymać rytm meczowy, do tego praca indywidualna, zespołowa. Uważam ten okres za bardzo pożyteczny i będzie on procentował" - zapewnił szkoleniowiec.

Początek meczu Jagiellonii z Lechem - w sobotę o godz. 20. Najprawdopodobniej odbędzie się on bez udziału publiczności, co wiąże się z zapowiedzią rządu, iż wszystkie duże miasta zostaną od weekendu objęte tzw. czerwoną strefą związaną z koronawirusem.

We wtorek Jagiellonia zawiesiła sprzedaż wejściówek na ten mecz, właśnie w oczekiwaniu na decyzję dotyczącą czerwonych stref; obecnie Białystok jest w strefie żółtej, co oznacza możliwość sprzedaży 25 proc. miejsc z pełnej pojemności obiektu. W przypadku stadionu miejskiego w Białymstoku - to 5,5 tys. miejsc; do wtorku sprzedano niespełna 3,8 tys. biletów.