"Portowcy" w tym sezonie nie przegrali wcześniej żadnego meczu u siebie. Ba, ostatnią porażkę ponieśli w październiku ubiegłego roku w Płocku. W spotkaniu na szczycie nic nie wskazywało, że któryś zespół odniesie zdecydowane zwycięstwo. Tymczasem w ciągu ośmiu minut drugiej połowy Lech udowodnił, że jest zdeterminowany, by na stulecie zdobyć tytuł.

Reklama

Obie drużyny w tym sezonie preferują ofensywny styl. Szybko odbierają piłkę rywalom i przechodzą do ataków. To zapowiadało ciekawy mecz, obfitujący w sytuacje podbramkowe.

Pierwsza połowa pokazała jednak, że oba zespoły zrezygnowały z priorytetów na rzecz zabezpieczenia własnych bramek. Dlatego w tej części spotkania nie doszło do żadnej groźnej sytuacji. Druga rozpoczęła się podobnie, czyli w skrócie "piłkarskie szachy". Wprowadzenie na boisko Wahana Biczachczjana oraz Jeana Carlosa Silvy nie spowodowało oczekiwanych zmian w ofensywie gospodarzy. Za to przyczajony Lech szybko rozstrzygnął losy spotkania.

Tuż po przerwie goście mogli objąć prowadzenie. Trójkowa akcja Pedro Rebocho – Joao Amaral - Kristofer Velde zakończyła się strzałem tego ostatniego, ale Dante Stipica doskonałą interwencją udowodnił, że jest jednym z najlepszych bramkarzy ekstraklasy.

W 70. minucie stało się to, czego nikt na stadionie nie oczekiwał. Kontra Lecha przyniosła gościom bramkę. Zawiódł środek obrony gospodarzy. Radosław Murawski zagrał w pole karne, tam na lewej stronie Jakub Kamiński dojrzał pozostawianego bez opieki Mikaela Ishaka, który mając przed sobą tylko Stipicę nie dał Chorwatowi szans.

I się zaczęło. Sześć minut później goście już prowadzili 3:0. W 72. min Norweg Valde zacentrował w pole karne, a dynamiczne wejście na przedpole bramki gospodarzy na gola zamienił Dawid Kownacki. Kilka chwil później "Kownasia" na granicy pola karnego sfaulował Mateusz Łęgowski, a Ishak z rzutu karnego strzelił trzecią bramkę dla "Kolejorza".

W końcówce meczu to gospodarze głównie byli przy piłce, ale nie potrafili stworzyć choćby jednej sytuacji bramkowej.

Lech wygrał wysoko i pewnie, choć – tak naprawdę – dominował w Szczecinie tylko przez kilka minut.

Pogoń Szczecin - Lech Poznań 0:3 (0:0)

Bramki: 0:1 Mikael Ishak (70), 0:2 Dawid Kownacki (72), 0:3 Mikael Ishak (77-karny)

Żółta kartka - Pogoń Szczecin: Igor Łasicki, Mateusz Łęgowski, Mariusz Fornalczyk. Lech Poznań: Joao Amaral, Mikael Ishak, Bartosz Salamon, Jakub Kamiński

Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa)

Widzów: 9 138

Pogoń Szczecin: Dante Stipica - Jakub Bartkowski, Igor Łasicki, Kostas Triantafyllopoulos, Luis Mata - Michał Kucharczyk, Damian Dąbrowski (82. Kamil Drygas), Mateusz Łęgowski (82. Mariusz Fornalczyk), Sebastian Kowalczyk (46. Jean Carlos Silva), Kamil Grosicki (82. Rafał Kurzawa) - Luka Zahovic (46. Wahan Biczachczjan)

Lech Poznań: Filip Bednarek - Joel Pereira, Bartosz Salamon, Antonio Milic, Pedro Rebocho - Kristoffer Velde (82. Pedro Tiba), Radosław Murawski (88. Mateusz Skrzypczak), Jesper Karlstroem, Joao Amaral (66. Dawid Kownacki), Jakub Kamiński (82. Filip Marchwiński) - Mikael Ishak (84. Adriel Ba Loua)