KGHM Zagłębie Lubin – Górnik Zabrze 0:2 (0:0)

Bramka: 0:1 Emil Bergstroem (51-głową), 0:2 Dani Pacheco (90+10).

Żółta kartka – Górnik Zabrze: Blaz Vrhovec, Dani Pacheco, Szymon Włodarczyk.

Sędzia: Krzysztof Jakubik (Siedlce). Widzów: 4772.

Reklama

W 71. Minucie Filip Starzyński nie wykorzystał rzutu karnego. Bramkarz Górnika Daniel Bielica odbił piłkę po strzale piłkarza Zagłębia.

KGHM Zagłębie Lubin:Sokratis Dioudis – Aleks Ławniczak, Bartosz Kopacz, Jarosław Jach (65. Arkadiusz Woźniak) - Bartłomiej Kłudka, Łukasz Łakomy, Marko Poletanovic, Tomasz Makowski (65. Martin Doleżal), Tomasz Pieńko (82. Tornike Gaprindaszwili), Kacper Chodyna (58. Sasa Zivec) – Jakub Świerczok (58. Filip Starzyński).

Górnik Zabrze: Daniel Bielica - Boris Sekulic, Emil Bergstroem, Rafał Janicki, Erik Janza (82. Blaz Vrhovec) - Paweł Olkowski (82. Richard Jensen), Daisuke Yokota (82. Mateusz Cholewiak), Damian Rasak, Dani Pacheco, Kanji Okunuki - Piotr Krawczyk (74. Szymon Włodarczyk).

Sytuacja przed meczem była jasna – jeżeli wygra Zagłębie, powiększy przewagę nad strefą spadkową do czterech punktów, co da pewien komfort przed kolejnymi spotkaniami i dalszą walką o utrzymanie, a jeżeli wygra Górnik, wydostanie się ze strefy spadkowej. Remis nikogo nie zadawalał.

Reklama

Nerwowy początek meczu

Być może ciężar spotkania sprawił, że pierwsze minuty w wykonaniu obu ekip były bardzo nerwowe. Brakowało dokładności w rozgrywaniu piłki i na boisku dużo było chaosu. Golem zapachniało dopiero po kwadransie gry i błędzie Bartosza Kopacza, który dał sobie zabrać piłkę w polu karnym, ale goście nie potrafili skorzystać z prezentu. Od tego momentu coś się jednak zaczęło dziać ciekawego. Najpierw ładny strzał z dystansu oddał Łukasz Łakomy, a chwilę później Sokratisa Dioudisa sprawdził Daisuke Yokota, a następnie głową uderzył Paweł Olkowski i bramkarz Zagłębie musiał ratować swoją drużynę.

Impetu obu zespołom starczyło jednak na krótko i w kolejnych fragmentach nie było już tak ciekawie. Żadna z drużyn nie chciała podjąć większego ryzyka, dużo było walki w środku pola i praktycznie w ogóle sytuacji bramkowych.

Mecz ponownie się ożywił tuż przed przerwą. Najpierw niewiele brakowało, aby Jakub Świerczok zaliczył samobójcze trafienie, ale na szczęście dla niego trafił w poprzeczkę, a nie do siatki. Za chwilę idealną okazję miał Kacper Chodyna, ale musiałby uderzać lewą nogą i w ogóle nie oddał strzału. W odpowiedzi świetną szansę miał Rafał Janicki, ale nie trafił w bramkę.

Druga połowa należała do Górnika

Druga połowa doskonale zaczęła się dla gości, bo po sześciu minutach wyszli na prowadzenie. Po rzucie rożnym wykonywanym przez Erika Janzę pierwszy do piłki doszedł Emil Bergstroem i strzałem głową z kilku metrów nie dał szans bramkarzowi Zagłębia. Kilka chwil później Górnik mógł prowadzić już 2:0. W zamieszaniu w polu karnym piłka trafiła pod nogi Piotra Krawczyka, ale jego strzał został zablokowany.

Gol wyraźnie napędził gości, którzy wcale nie zamierzali bronić prowadzenia, ale dalej nacierali. Po efektownej akcji do siatki mógł trafić Yokota, ale w kluczowym momencie się poślizgnął. Zagłębie przegrywało, musiało gonić wynik, a nie potrafiło przedostać się w pobliże pola karnego rywali.

Udało się to dopiero po ponad 20 minutach gry i to od razu gospodarze wywalczyli rzut karny. Krawczyk sfaulował w polu karnym wprowadzonego kilka chwil wcześniej Arkadiusza Woźniaka i sędzia wskazał na jedenasty metr. Sytuacja nie była jednak jednoznaczna o czym może znaczyć fakt, że analiza wideo trwała blisko cztery minuty. Decyzja nie została zmieniona i przed szansą na doprowadzenie do remisu stanął Filip Starzyński. Strzelił płasko, lekko i Daniel Bielica zdołał odbić piłkę.

Od tego momentu Zagłębie uzyskało przewagę, zepchnęło gości do obrony, ale nic z tego nie wynikało. Kilka razy mocno zakotłowało się w polu karnym Górnika, ale brakowało strzałów na bramkę. W dziesiątej minucie doliczonego czasu gospodarze wywalczyli rzut rożny i w pole karne gości pobiegł Dioudis. Piłkę po dośrodkowaniu przejął jednak Górnik, wyprowadził kontrę, którą strzałem do pustej bramki z 30 metrów na gola zamienił Dani Pacheco. To była pierwsza wygrana Górnika, kiedy na ławce trenerskiej ponownie usiadł Jan Urban. Zwycięstwo jednak bardzo cenne, bo pozwoliło zabrzanom uciec ze strefy spadkowej, do której spadło Zagłębie.