Zaległe spotkanie w Łodzi rozegrano w ramach 12. kolejki. Mecz w pierwotnym terminie odwołano z powodu intensywnych opadów deszczu i złego stanu murawy.

Kłopoty kadrowe Widzewa

Nowa data rozegrania spotkania miała jednak swoje spore konsekwencje, szczególnie dla Widzewa. Piłkarzy trenera Daniela Myśliwca nie oszczędzają kontuzje, a do tego w sobotę nie mogli wystąpić powołani do swoich reprezentacji słowacki bramkarz Henrich Ravas i Łotysz Andrejs Ciganiks. Do tego za kartki zabrakło Chorwata Mato Milosa, a w tygodniu poważnego urazu doznał Albańczyk Juljan Shehu. W związku z tym, w ekstraklasie zadebiutował 20-letni bramkarz Widzewa Jan Szymański, a do linii obrony po raz pierwszy w ligowym meczu po zmianie szkoleniowca wrócił kapitan Patryk Stępiński.

Reklama
Reklama

Dużo mniej eksperymentalny był skład beniaminka z Chorzowa, choć w jego szeregach również brakowało ważnego zawodnika – kontuzjowanego Tomasza Wójtowicza, którego zastąpił Kacper Skwierczyński.

Widzew atakował, Ruch głównie się bronił

Mimo wielu zmian w wyjściowej "jedenastce" od początku do ataku ruszyli gospodarze. Pierwszą sytuację bramkową stworzyli po kwadransie gry, kiedy Portugalczyk Fabio Nunes dośrodkował w pole karne, a będący w dobrej sytuacji Antoni Klimek strzelił głową zbyt lekko.

Chwilę później dość nieoczekiwanie goście objęli prowadzenie. Gola pośrednio sprokurował Krzywański, który nie opanował podania od kolegi, a w zamieszaniu po rzucie rożnym najlepiej odnalazł się Mateusz Bartolewski, którym strzałem głową otworzył wynik spotkania.

Do końca pierwszej połowy Ruch ograniczał się jedynie do obrony, ale łodzianie nie zagrażali poważnie bramce chorzowian. Krzysztof Kamiński musiał interweniować jedynie w 34. minucie po rykoszecie od obrońcy, a tuż przed przerwą wyręczył go Bartolewski, wybijając piłkę sprzed linii bramkowej po strzale głową Portugalczyka Luisa da Silvy.

Szymański i Kasolik "wylecieli" z boiska

Dużo lepiej gospodarze zaczęli drugą część meczu, bo już w 47. minucie doprowadzili do wyrównania. Stało się to za sprawą indywidualnej akcji Nunesa, który pokonał Kamińskiego strzałem z linii pola karnego.

W jeszcze lepszej sytuacji łódzki zespół znalazł się po kilkunastu minutach, kiedy grał z przewagą dwóch zawodników. Za faule na wychodzących na czyste pozycje piłkarzach Widzewa czerwone kartki otrzymali dwaj obrońcy Ruchu. Najpierw z boiska wyleciał Szymon Szymański (w 51. min).

14 minut później wykluczony z gry został Konrad Kasolik.

Od tej pory podopieczni Myśliwca nie schodzili z połowy chorzowian, którzy długo bronili się przed stratą gola. Gospodarze najczęściej próbowali uderzeń z dystansu, ale w bramce Ruchu świetnie spisywał się Kamiński. Obronił m.in. uderzenia Dawida Tkacza, Dominika Kuna i Da Silvy oraz wygrał pojedynek sam na sam z Hiszpanem Jordim Sanchezem. Bramkarz beniaminka skapitulował w 87. minucie przy strzale zza pola karnego Marka Hanouska. Piłka po drodze otarła się jeszcze o Sancheza i to jemu zapisano zwycięskie trafienie.

Widzew Łódź – Ruch Chorzów 2:1 (0:1)
Bramki: 0:1 Mateusz Bartolewski (16-głową), 1:1 Fabio Nunes (47), 2:1 Jordi Sanchez (87)
Czerwona kartka - Ruch Chorzów: Szymon Szymański (50-faul), Konrad Kasolik (65-faul)
Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa)
Widzów: 17 338
Widzew Łódź: Jan Krzywański - Patryk Stępiński, Mateusz Żyro, Luis da Silva, Paweł Zieliński (72. Imad Rondic) - Fabio Nunes (90+1. Ignacy Dawid), Dominik Kun (82. Bartłomiej Pawłowski), Marek Hanousek, Fran Alvarez (90+1. Ernest Terpiłowski), Antoni Klimek (72. Dawid Tkacz) - Jordi Sanchez
Ruch Chorzów: Krzysztof Kamiński - Konrad Kasolik, Szymon Szymański, Maciej Sadlok, Mateusz Bartolewski - Kacper Skwierczyński (67. Jan Sedlak), Tomasz Swędrowski, Tomas Podstawski (67. Łukasz Moneta), Dominik Steczyk (55. Przemysław Szur) - Miłosz Kozak (83. Kacper Michalski), Daniel Szczepan (55. Michał Feliks)