Pogoń Szczecin - KAA Gent 2:1 (0:0).
Bramki: dla Pogoni - Eftymis Kouluris dwie (79, 86); dla Gent - Hugo Cuypers (90+3).
Żółte kartki: Pogoń Szczecin - Danijel Loncar, Mariusz Fornalczyk.
Sędzia: Ruddy Buquet (Francja). Widzów: 11 560.
Pierwszy mecz - 5:0 dla Gent. Awans - Gent.
Pogoń Szczecin: Bartosz Klebaniuk – Paweł Stolarski, Danijel Loncar, Wojciech Lisowski (63. Leonardo Kutris), Leonardo Borges – Jao Gamboa (63. Yadegar Rostami), Rafał Kurzawa – Wahan Biczachczjan (76. Mariusz Fornalczyk), Alexander Gorgon (63. Eftymis Kouluris), Kamil Grosicki (63. Adrian Przyborek) – Luka Zahovic.
KAA Gent: Davy Roef – Noah Fadiga (46. Matisse Samoise), Ismael Kandouss, Tsuyoshi Watanabe, Jordan Torunarigha – Andrew Hjusager (88. Bram Lagae), Pieter Gerkens, Julien de Sart (46. Sven Kums), Matias Fernandez-Pardo (72. Hong Hyun-seok) – Tarik Tissoudali, Gift Orban (46. Hugo Cuypers).
Najlepszy mecz Pogoni tego lata
Bodaj najlepszy mecz tego lata rozegrali piłkarze Pogoni. Mimo że Jens Gustafsson wystawił dość eksperymentalny skład, to zespół zagrał niezłe zawody. W bramce pewnie interweniował Bartosz Klebaniuk. Obrońcy, w tym debiutujący w składzie Wojciech Lisowski i Paweł Stolarski, nie popełniali błędów. W pomocy brylował Wahan Biczachczjan. Groźne sytuacje pod bramką Belgów tworzyli Kamil Grosicki czy Alex Gorgon, a w końcówce spotkania rezerwowi gracze gospodarzy przesądzili o zwycięstwie portowej drużyny.
Trener gości także eksperymentował ze składem. Dwaj strzelcy pięciu bramek z pierwszego meczu Gift Orban i Hugo Cuypers dostali w Szczecinie po jednej połowie czasu gry. Mimo tego nie można stwierdzić, że KAA Gent zagrał w Polsce rezerwami.
Już w 7. minucie gospodarze byli bliscy prowadzenia. Po rzucie rożnym głową strzelał Jao Gamboa, Davy Roef jednak zdołał przerzucić piłkę nad poprzeczkę. 10 minut później Biczachczjan w swoim stylu uderzył zza pola karnego i znowu Roef wykazał się najwyższym kunsztem.
W 27. min pierwszą groźną akcję przeprowadził Gent, ale Klebaniuk rzucił się pod nogi Noaha Fadigi, wyłuskując mu piłkę. W 40. min Danijel Loncar główką był bliski trafienia i znów górą był Roef.
Tuż przed przerwą ponownie dobrą interwencją popisał się Klebaniuk, broniąc strzał Fadigi, a chwilę potem sprytnym strzałem popisał się Biczachczjan. Po przejęciu piłki w środku pola spostrzegł, że golkiper gości stoi daleko od bramki i podjął próbę przelobowania go. Piłka przeleciała jednak obok bramki.
Belgowie ruszyli do ataku po przerwie
Po przerwie z impetem do ataku ruszyli Belgowie. Już w 47. min mogli zdobyć bramkę. Najpierw strzał z dystansu Svena Kumsa, po rykoszecie, wylądował na słupku, a dobitkę z bliska Cuypersa fenomenalnie obronił Klebaniuk.
Równo kwadrans po wznowieniu gry doskonałe dwie okazje do strzelenia gola miał Tarik Tissoudali, ale ponownie Klebaniuk nie dał się pokonać. Marokański napastnik miał jeszcze dwie kolejne okazje do zdobycia gola, ale młody bramkarz "Portowców" wykazywał życiową formę.
Kuriozalnym błędem za to „popisał” się bramkarz Roef. Mając piłkę przy nodze, naciskany przez Lukę Zahovica, podał wprost do Eftymisa Koulurisa. Grek skorzystał z prezentu otwierając wynik. Siedem minut później gospodarze prowadzili 2:0. Na prawym skrzydle Mariusz Fornalczyk ograł Jordana Torunarighę, dograł na piąty metr, a Kouluris dołożył nogę pewnie pokonując Roefa.
W doliczonym czasie gry Cuypers zdołał ograć środkowych obrońców gospodarzy i mocnym uderzeniem pod poprzeczkę strzelił honorowego gola dla przyjezdnych.
Pogoń przegrała dwumecz z piątym zespołem ligi belgijskiej, ale rewanżem zmazała plamę po blamażu w pierwszym spotkaniu.