Wątków piłkarskich nie mogło zabraknąć w wypowiedziach liderki światowego rankingu, która często odnosi się w rozmaity sposób do aktualnych wydarzeń, nie tylko sportowych. Z pytaniami, czy wybiera się na mecz, jak jej idol Rafael Nadal, kibicujący "Królewskim", padały już wcześniej.

Reklama

W sobotę - po wygranym meczu 3. rundy z Czarnogórką Danką Kovinic 6:3, 7:5 - polska tenisistka w tradycyjnym wpisie na kamerze nawiązała do wieczornego meczu. Real Madryt czy Liverpool??? - zadała pytanie śledzącym transmisję kibicom z całego świata.

Chciałam iść na ten mecz, bo tak naprawdę nigdy nie widziałam meczu na wysokim poziomie. Było to nawet możliwe, ale mogłoby za bardzo wpłynąć na mój turniejowy rytm. Może za dwa, trzy lata będę w stanie w trakcie zawodów uczestniczyć w jakiś dodatkowych ekscytujących wydarzeniach i zachować skupienie na turnieju. Teraz byłoby to zbyt trudne - powiedziała później na konferencji prasowej.

Reklama

Jak wspomniała, jej wpis dotyczył Champions League i wieczornego finału, bo chciała zobaczyć reakcję ludzi.

Nie wiem, kto wygra i nikomu nie kibicuję, bo nie jestem fanką piłki nożnej. Oglądałam jedynie duże turnieje jak mistrzostwa Europy - dodała.

Przekazała jednak, że część jej sztabu to kibice Barcelony.

Na pewno więc nie chcą, aby wygrał Real. Może zatem po prostu dołączę się do nich? - podsumowała Świątek.

Początek finału LM w Paryżu o godz. 21. Świątek kolejne spotkanie rozegra w poniedziałek - o ćwierćfinał powalczy z 74. w światowym rankingu Chinką Qinwen Zheng.