Środowy wieczór od początku nie układał się dobrze dla zespołu Dawida Szwargi. Najpierw okazało się, że niezdolny do gry jest Zoran Arsenic i "Medaliki" od pierwszego gwizdka sędziego musiały sobie radzić bez podpory swojej defensywy.
Jeszcze większego pecha gospodarze mieli w 9. minucie. Po dośrodkowaniu z boku pola karnego piłka przypadkowo odbiła się od Bogdana Racovitana i wpadła do bramki zaskoczonego Vladana Kovacevica.
Raków przed przerwą zdołał umieścić piłkę w siatce rywali, ale gol nie został uznany, bo po interwencji VAR sędzia odgwizdał spalonego.
W drugiej połowie mistrzowie Polski ruszyli do zdecydowanych ataków. Mimo kilku dobrych okazji nie potrafili doprowadzić do wyrównania. Albo piłka mijała bramkę gości, albo świetnie interweniował w niej Kamil Grabara.
Porażka 0:1 niczego jeszcze nie przekreśla, ale na pewno stawia Raków w trudnej sytuacji przed rewanżem. Jeśli za tydzień w Kopenhadze nie uda się uzyskać korzystnego wyniku, to na "pocieszenie" ekipie z pod Jasnej Góry zostanie gra w fazie grupowej Ligi Europy.