Polski bramkarz pierwszy raz swoim kunsztem musiał się wykazać już w 7. minucie. W efektowny sposób obronił strzał głową Rubena Diasa.
Trzy minuty później Grabara już skapitulował. Kevin De Bruyne został idealnie obsłużony podaniem przez Phila Fodena i płaskim strzałem, tuż przy dalszym słupku umieścił piłkę w siatce zespołu ze stolicy Danii.
Po strzeleniu gola przewaga gości jeszcze wzrosła. Gra toczyła się praktycznie tylko na połowie gospodarzy. Manchester City zamykał FC Kopenhagę w jej własnym polu karnym.
W 29. minucie w ekwilibrystyczny sposób Grabarę próbował pokonać Erling Haaland. Piłka po jego strzale przeleciała daleko od bramki.
Kiedy wszyscy oczekiwali kolejnych goli dla ekipy z Wysp Brytyjskich, nieoczekiwanie do remisu doprowadzili miejscowi. W 34. minucie błąd przy wyprowadzaniu piłki popełnił Ederson. Podanie brazylijskiego golkipera przeciął Mohamed Elyounoussi, a po chwili precyzyjnym strzałem wyrównał Magnus Mattsson.
Zimny prysznic szybko podziałał na przyjezdnych. Podopieczni Pepa Guardioli zdołali zdobyć drugą bramkę jeszcze przed przerwą. Dokładnie w tuż po upływie 45. regulaminowych minut na listę strzelców wpisał się Bernardo Silva.
W drugiej połowie obraz gry nie odbiegał od tego co widzieliśmy przed przerwą. Piłka była głównie w posiadaniu piłkarzy z Manchesteru.
Swoją przewagę udokumentowali oni jednak dopiero w doliczonym czasie gry. Wynik meczu na 3:1 ustalił Foden.
W drugim wtorkowym meczu Real Madryt pokonał na wyjeździe RB Lipsk 1:0. Gola dla "Królewskich" strzelił Brahim Diaz.