Napastnik, który był wściekły na fanów Interu za rzucenie mu własną koszulką w twarz po przegranym meczu z Sassuolo 1:3, napisał m.in. w ostatnio wydanej książce: Ilu ich jest (kibiców "ultras"). 50? 100? 200? Ściągnę 100 kryminalistów z Argentyny, którzy ich załatwią. Teraz przeprosił za swoje słowa i stwierdził, że były napisane w emocjach i pośpiechu.

Reklama

Nie możemy akceptować takiego zachowania naszego zawodnika. Kibice są dla klubu kimś kluczowym, każdy musi i powinien ich szanować - powiedział wiceprezydent Interu, były legendarny piłkarz Javier Zanetti, także Argentyńczyk.

Do kontrowersyjnego zdarzenia, które rozzłościło Icardiego doszło w lutym 2015 r. Piłkarz rzucił po zakończeniu meczu koszulkę w stronę siedmiolatka, który prosił o jego strój. Jeden z "tifosi" odebrał ją chłopcu i cisnął w twarz napastnika. Z tego powodu wywiązała się między nimi słowna awantura.

W niedzielę kibice z sektora północnego gwizdali na Argentyńczyka i wywiesili transparenty niezbyt przychylne piłkarzowi. Po przegranym niespodziewanie przez Inter meczu 1:2 z Cagliari około 40 "ultras" otoczyło jego samochód, a inni wywiesili w okolicy domu piłkarza banery, w których nie kryli antypatii dla Icardiego.

Reklama

Kilkanaście dni temu zawodnik przedłużył kontrakt z Interem do 2021 r. Nowa umowa (5,5 mln euro rocznie) daje mu trzecie miejsce wśród najlepiej zarabiających graczy Serie A. W mediolańskim klubie występuje od sezonu 2013/14.