Liverpool dał popis gry ofensywnej, zdobywając pięć bramek do 60. minuty. Na listę strzelców wpisali się Senegalczyk Sadio Mane (w 27. i 60. minucie), Brazylijczycy Philippe Coutinho (30.) i Roberto Firmino (57.) oraz reprezentant Niemiec Emre Can (43.). Kwadrans przed ostatnim gwizdkiem na 1:5 trafił Holender Daryl Janmaat, ale w doliczonym czasie gości dobił jego rodak Georginio Wijnaldum.
"The Reds", którzy nie przegrali żadnego z 12 ostatnich meczów (licząc wszystkie rozgrywki), zgromadzili 26 punktów. O jeden wyprzedzają Chelsea Londyn, która w sobotę również wysoko pokonała Everton 5:0. Na trzecie miejsce z 24 pkt spadł po remisie z Middlesbrough 1:1 dotychczasowy lider Manchester City, tuż za nim z takim samym dorobkiem punktowym sklasyfikowany jest Arsenal Londyn.
"Kanonierzy" w pierwszym niedzielnym meczu zremisowali u siebie 1:1 z odwiecznym rywalem z północnego Londynu Tottenhamem Hotspur. Gospodarze objęli prowadzenie w 42. minucie po samobójczym trafieniu Austriaka Kevina Wimmera, jednak w 51. do remisu z rzutu karnego doprowadził powracający po kilkutygodniowej przerwie spowodowanej kontuzją Harry Kane - król strzelców poprzedniego sezonu Premier League. Tottenham jest na piątym miejscu z dorobkiem 21 punktów.
Na szóstą pozycję (18 pkt) awansował Manchester United, który po serii czterech ligowych spotkań bez zwycięstwa tym razem pokonał na wyjeździe Swansea City 3:1. Pierwszą bramkę zdobył imponującym strzałem z woleja Francuz Paul Pogba, a dwa pozostałe gole były dziełem Zlatana Ibrahimovica. Do Fabiańskiego niewielkie zastrzeżenia można jedynie mieć przy pierwszym trafieniu Szweda, po płaskim uderzeniu z dystansu, ale polski bramkarz był też zasłonięty.
Ta bramka, zdobyta w 21. minucie, była golem numer 25 tysięcy w Premier League. Na 1:3 dla Swansea City trafił Holender Mike van der Hoorn.
W sobotę porażki 1:2 z ostatnim w tabeli Sunderlandem doznał zespół Artura Boruca - AFC Bournemouth.