Trener Bawarczyków Jupp Heynckes tym razem pozwolił odpocząć Polakowi, a dał szansę w podstawowym składzie Sandro Wagnerowi, który trafił do klubu w zimie jako potencjalny zmiennik "Lewego".

Mimo braku na boisku najlepszego strzelca przewaga lidera nie podlegała dyskusji. W 33. minucie prowadzenie zapewnił mu Francuz Franck Ribery, a krótko przed przerwą na 2:0 podwyższył Kolumbijczyk James Rodriguez.

>>>Mainz - Bayern 0:2. Zobacz gole

Reklama

Prowadzący w klasyfikacji strzelców Lewandowski wszedł do gry w 63. minucie, zmieniając Wagnera, co może być najkrótszym podsumowaniem występu ostatniego nabytku Bayernu.

Oprócz kapitana biało-czerwonych na ławce siedzieli w sobotę m.in. Joshua Kimmich, Holender Arjen Robben czy Austriak David Alaba. Wszyscy byli oszczędzani na mecz Pucharu Niemiec z Paderbornem i następną ligową potyczkę z Schalke 04 Gelsenkirchen.

Po ósmym zwycięstwie z rzędu, a 17. w sezonie, ekipa z Monachium ma już 53 punkty i aż o 18 wyprzedza Bayer Leverkusen. "Aptekarze" stracili dwa punkty remisując bezbramkowo na wyjeździe z SC Freiburg, którego rezerwowym bramkarzem gospodarzy był Rafał Gikiewicz.

Z kolei Schalke 04, które mogło zostać wiceliderem, przed własną publicznością uległo Werderowi Brema 1:2.

Reklama

Gola dla gospodarzy uzyskał w 24. minucie Jewhen Konoplianka. Spory udział miał w nim czeski golkiper bremeńczyków Jiri Pavlenka, który interweniował na tyle niefortunnie, że przepuścił lecący w środek bramki strzał Ukraińca. W 78. minucie czerwoną kartką, po drugiej żółtej, ukarany został serbski obrońca drużyny z Gelsenkirchen Matija Nastasic. Werder natychmiast wyrównał - po rzucie wolnym nie popisał się z kolei bramkarz miejscowych Ralf Fahrmann, który wypuścił piłkę z rąk, a w zamieszaniu w polu karnym najprzytomniej zachował się Max Kruse.

W doliczonym czasie gry drugą bramkę dla gości strzelił Austriak Zlatko Januzovic i Werder odniósł pierwsze zwycięstwo w drugiej rundzie.

Strata punktów przez Bayer i Schalke ucieszyła kibiców oraz piłkarzy Borussii Dortmund, która już w piątek pokonała FC Koeln 3:2 i dogoniła zespół z Gelsenkirchen, a na punkt zbliżyła się do Leverkusen.

W Borussii, w której cały mecz rozegrał Łukasz Piszczek, wymarzony debiut odnotował Michy Batshuayi. Wypożyczony do końca sezonu z Chelsea Londyn reprezentant Belgii zdobył dwa gole, a w 84. minucie asystował przy decydującym dla losów pojedynku trafieniu Andre Schuerrle.

"Trudno nie być zadowolonym po takim występie. Choć zdobyłem dwa gole, to zrozumienie z kolegami pozostawiało jeszcze trochę do życzenia. Myślę, że z każdym następnym wspólnym występem będzie lepiej, a dziś najważniejsze są trzy punkty" - zaznaczył Batshuayi.

Belg o kongijskich korzeniach w ekipie z Dortmundu zastąpił w trybie nagłym Gabończyka Pierre'a-Emericka Aubameyanga, który rozstał się z Borussią w nie najlepszej atmosferze i w środę przeszedł za ok. 65 mln euro do Arsenalu Londyn.

Mecz miał też wyjątkowe znaczenie dla trenera Borussii Petera Stoegera, który jeszcze jesienią szkolił piłkarzy FC Koeln. Zostawił ich bez zwycięstwa i na ostatnim miejscu w tabeli. Lokaty nie poprawili, ale w rundzie wiosennej pierwszej porażki doznali w piątek.

"Rozpoczęliśmy rundę od trzech remisów i dlatego jest to niezwykle cenne zwycięstwo. Gdybyśmy nie wygrali, pewnie pojawiłyby się dyskusje o przygotowaniu, sposobie prowadzenia drużyny, itp. Teraz zyskaliśmy nieco spokoju i pewności, że zmierzamy w dobrą stronę" - przyznał Stoeger.

Inni Polacy nie pojawili się na boisku. Marcin Kamiński był rezerwowym w zakończonym remisem 1:1 wyjazdowym spotkaniu VfB Stuttgart z VfL Wolfsburg, którego zawodnikiem jest leczący uraz pleców Jakub Błaszczykowski. Na ławce cały mecz spędził też Eugen Polanski z Hoffenheim (1:1 w Berlinie z Herthą).

W niedzielę wiceliderem może zostać Eintracht Frankfurt, ale musiałby wygrać w Augsburgu. Z kolei na trzecie miejsce jeszcze w sobotę może wskoczyć RB Lipsk, ale potrzebuje trzech punktów w meczu w Borussią Moenchengladbach.