W Chelsea jak zwykle z bardzo dobrej strony pokazał się Eden Hazard. Belg dał gościom prowadzenie w doliczonym czasie pierwszej połowy - choć na krótko, bo po kilkudziesięciu sekundach wyrównał Argentyńczyk Roberto Pereyra - następnie wywalczył rzut karny i wykorzystał go w 58. minucie.
"The Blues" zgromadzili 40 punktów i mają 11 straty do prowadzącego Liverpoolu. Dalej sklasyfikowane są Tottenham Hotspur - 45 i broniący tytułu Manchester City - 44.
Z kolei 38 punktów zgromadził inny zespół mający aspiracje na miejsce w pierwszej czwórce - Arsenal. "Kanonierzy" objęli prowadzenie w siódmej minucie po golu Gabończyka Pierre'a-Emericka Aubameyanga, ale ostatecznie tylko zremisowali na wyjeździe z Brighton & Hove Albion 1:1. Wyrównał w 35. minucie Holender Juergen Locadia.
Wcześniej na prowadzeniu w tabeli umocnił się Liverpool, który rozbił przed własną publicznością Newcastle United 4:0. W tym miesiącu "The Reds" są nie do zatrzymania. Od 2 grudnia odnieśli komplet zwycięstw w sześciu kolejkach ekstraklasy, a ponadto wygrali z Napoli 1:0 w Lidze Mistrzów, dzięki czemu awansowali do 1/8 finału.
Bramki zdobyli Chorwat Dejan Lovren (11.), Egipcjanin Mohamed Salah (47.) z rzutu karnego, który sam wywalczył, Szwajcar Xherdan Shaqiri (79.) i Brazylijczyk Fabinho (85.). Wciąż niepokonany w tym sezonie w lidze Liverpool ma już 51 punktów.
"Skupiamy się na sobie i tylko na najbliższym meczu. Każdy jest dla nas jak finał. Musimy wykorzystać fakt, że nabraliśmy rozpędu. Będziemy wiedzieli więcej o naszej pozycji po kilku następnych spotkaniach. To dobry dzień dla nas i naszych kibiców, oby tak samo było w sobotę z Arsenalem" - skomentował Lovren.
Na pozycję wicelidera z 45 punktami awansował świetnie spisujący się ostatnio Tottenham Hotspur. Trzy dni po rozgromieniu na wyjeździe Evertonu 6:2 "Koguty" nie dały na Wembley szans ekipie AFC Bournemouth, pokonując ją 5:0 (Artur Boruc był rezerwowym bramkarzem gości).
"Jesteśmy w bardzo dobrym położeniu, ale najpoważniejszymi kandydatami do tytułu są wciąż Liverpool i Manchester City. Może i mamy nad City punkt przewagi, ale to mistrzowie Anglii, a Liverpool spisuje się fantastycznie. To dopiero półmetek sezonu, musimy być w tej samej dyspozycji w jego drugiej połowie. Wszystko w naszych rękach. Jeśli będziemy prezentować taką samą jakość i wiarę w siebie, to może pod koniec sezonu będziemy mogli w ogóle rozmawiać o tym, że faktycznie walczymy o coś wielkiego" - studził nastroje trener Tottenhamu Argentyńczyk Mauricio Pochettino.
Jedną z bramek dla gospodarzy zdobył Harry Kane - było to jego 12. trafienie w tym sezonie. Anglik jest drugi w klasyfikacji strzelców, ex aequo z Salahem. Prowadzi Aubameyang z 13 golami.
Trzeciej porażki w czterech ostatnich kolejkach doznał Manchester City. Podopieczni hiszpańskiego trenera Josepa Guardioli ulegli na wyjeździe Leicester City 1:2. Mecz kończyli w dziesiątkę, ponieważ czerwoną kartkę zobaczył w 89. minucie Fabian Delph.
"Siedem punktów straty do Liverpoolu - to już zaczyna być sporo. Nie gramy w tej części sezonu tak, jakbyśmy chcieli. Nie umiemy tego wyjaśnić. Teraz nawet jeśli pokonamy Liverpool (3 stycznia w Manchesterze - PAP), to i tak nie będzie łatwo go dogonić" - przyznał strzelec jedynego gola dla "The Citizens" Portugalczyk Bernardo Silva.
Z kolei Guardiola stwierdził: "Brakuje nam pewności siebie. Trzeba zdać sobie sprawę i pogodzić się z tym, że musimy ciężej pracować. Potrzebny nam jest jak najszybciej jeden dobry wynik, to pomoże nad odzyskać wiarę w siebie".
Ze zwycięstwa w debiucie na Old Trafford w roli trenera Manchesteru United cieszył się Norweg Ole Gunnar Solskjaer. Jego podopieczni wygrali z Huddersfield Town 3:1 po golach Serba Nemanji Matica (28.) i dwóch Francuza Paula Pogby (64. i 78.).
"Jeszcze się do swojej roli nie przyzwyczaiłem. To ogromny zaszczyt wyprowadzać ten zespół na boisko. Parę razy byłem tu kapitanem, ale to było zupełnie co innego. Tutejsi kibice są najlepsi na świecie, zawsze mieliśmy dobre relacje" - wspominał Solskjaer, który w latach 1996-2007 był piłkarzem "Czerwonych Diabłów".
"ManU" jest na szóstej pozycji w tabeli, a do czwartej obecnie Chelsea traci osiem punktów.
Efektowne zwycięstwo odniósł w środę także Everton. "The Toffees" rozbili na wyjeździe Burnley 5:1 i awansowali na ósme miejsce z dorobkiem 27 pkt.
W czwartek na zakończenie tej serii Southampton podejmie West Ham United. W ekipie gospodarzy powinien wystąpić Jan Bednarek, a bramkarzem gości będzie prawdopodobnie Łukasz Fabiański.