Wszystkie trzy gole w Cardiff padły w niespełna pół godziny od rozpoczęcie pojedynku. Wynik otworzył w trzeciej minucie Harry Kane, a dziewięć minut później podwyższył Christian Eriksen. W 26. minucie rezultat ustalił Son Heung-Min.
"Koguty", które niespodziewanie przegrały w sobotę u siebie z Wolverhampton Wanderers 1:3, tym samym poprawiły humory swoim kibicom. Odzyskały też pozycję wicelidera, wyprzedzając Manchester City. Zachowają ją przynajmniej do czwartku, bo wtedy "The Citizens", których wyprzedzają o punkt, rozegrają mecz tej kolejki. Obrońców tytułu czeka jednak trudne zadanie - podejmą w szlagierze prowadzący w tabeli Liverpool.
Tottenham ma 48 punktów i traci do "The Reds" sześć, a Cardiff plasuje się na 16. pozycji (18 pkt).
Kane dzięki zdobyciu 14. bramki w rozgrywkach zachował pierwsze miejsce w klasyfikacji strzelców. Współdzieli je z Pierre-Emerickiem Aubameyangiem, który także w Nowy Rok strzelił gola.
"Kanonierzy" także musieli się rehabilitować w oczach swoich fanów - w sobotę zostali rozbici na wyjeździe przez Liverpool 1:5. We wtorek na prowadzenie na własnym stadionie wyprowadził ich w 25. minucie Granit Xhaka, a 10 minut po rozpoczęciu drugiej połowy ich przewagę powiększył Alexandre Lacazette. Gospodarze nie mogli jednak czuć się zbyt pewnie, bo w 69. minucie straty zmniejszył Aboubakar Kamara. Dwóch okazji nie wykorzystał w ekipie Fulham Ryan Sessegnon.
Zawodnicy Arsenalu mogli się poczuć pewniej, gdy Aaron Ramsey dołączył do grona strzelców w 79. minucie, a Aubameyang pokonał bramkarza lokalnego rywala na siedem minut przed końcem regulaminowego czasu gry.
Z ostatnich sześciu spotkań "Kanonierzy" rozstrzygnęli na swoją korzyść tylko dwa. Dzięki wywalczonemu we wtorek kompletowi punktów - łącznie mają 41 - zmniejszyli w tabeli stratę do czwartej Chelsea do dwóch. "The Blues" w tej kolejce w środę podejmą Southampton Jana Bednarka. Fulham jest przedostatni w stawce (14 pkt).
W środę po raz pierwszy w 2019 roku zaprezentuje się West Ham United. Zespół Łukasza Fabiańskiego czeka pojedynek na własnym terenie z Brighton & Hove Albion.