Dortmundczykom nie było łatwo poradzić sobie z teoretycznie słabszym rywalem, który zajmuje dopiero 16. pozycję w tabeli, tj. trzecią od końca.
Gospodarze objęli prowadzenie w 56. minucie, kiedy do siatki trafił Holender Donyell Malen, ale w 63. znów był remis - na listę strzelców wpisał się Roberto Massimo. Dopiero w 85. o zwycięstwie BVB przesądził kapitan Marco Reus.
"To był dobry występ przeciwko silnej drużynie. Popełnialiśmy za dużo błędów mając piłkę, szczególnie w pierwszej połowie, ale to ważne zwycięstwo, które daje nam dużo pewności siebie i energii" - podkreśli trener Borussii Marco Rose.
Dortmundczycy mają 27 punktów i depczą po piętach Bayernowi. Klub z Bawarii poniósł niespodziewaną porażkę z piętnastym w tabeli FC Augsburg.
Dużo od siebie oczekujemy. Widzieliśmy wczorajszy wynik Bayernu, dziś spełniliśmy nasz obowiązek i wygraliśmy. Teraz jesteśmy na górze (tabeli - PAP) i chcemy tam zostać - dodał Rose.
Lewandowski wpisał się na listę strzelców w 38. minucie, pokonując Rafała Gikiewicza. Bayern w tym momencie przegrywał 0:2 po trafieniach Duńczyka Madsa Pedersena i Andre Hahna. W składzie gospodarzy był też Robert Gumny.
Była to 63. bramka Lewandowskiego w tym roku kalendarzowym - w meczach reprezentacji Polski zdobył ich 11, a pozostałe w barwach klubowych. Polak jest zdecydowanie najlepszym strzelcem na świecie w czołowych ligach.
Z kolei w Bundeslidze od początku kariery, w barwach Borussii Dortmund i Bayernu, Polak strzelił 291 goli w 362 meczach. W klasyfikacji wszech czasów tych rozgrywek lepszy od niego jest tylko Gerd Mueller - 365 w 427 występach.
W sobotę odbyły się także m.in. derby Berlina pomiędzy Unionem a Herthą na stadionie tego pierwszego. Zwyciężyli 2:0 gospodarze, w których kadrze meczowej zabrakło Tymoteusza Puchacza i Pawła Wszołka. W ekipie gości do 61. minuty grał Krzysztof Piątek, a w 71. na murawie pojawił się Dennis Jastrzembski.
Union awansował na piąte miejsce z 20 punktami. Hertha ma o siedem mniej i jest na 13. pozycji.