Obecnie na czele tabeli Bundesligi jest Bayern, który zgromadził 31 punktów, natomiast BVB jest druga z jednym "oczkiem" straty. Nieco mniej zacięty jest na razie bój o koronę króla strzelców - Lewandowski zdobył 14, a Haaland 10 goli, przy czym Norweg pauzował przez sześć tygodni z powodu kontuzji.

Reklama

Kiedy Erling jest w składzie, to daje impuls całej drużynie. Jego pozytywne podejście, pozytywne szaleństwo ma wpływ także na rywali - ocenił szef BVB Hans-Joachim Watzke.

Faworytem jest broniący tytułu klub z Bawarii, który wygrał ostatnie pięć ligowych potyczek z Borussią. Co więcej, Lewandowski dobrze czuje się w meczach ze swoim byłym klubem - w 14 spotkaniach w Bundeslidze strzelił mu 20 goli.

Jednak Bawarczycy borykają się z problemami pozaboiskowymi. Nie słabnie dyskusja o piłkarzach, którzy nie chcą się zaszczepić na COVID-19 i z tego powodu muszą być kierowani na kwarantanny. Sukcesywnie wracają oni do składu, ale np. Joshua Kimmich w sobotę nadal nie będzie do dyspozycji trenera Juliana Nagelsmanna.

Ponadto członkowie klubu oprotestowali ostatnio sponsora, firmę Qatar Airways, ze względu na zastrzeżenia dotyczące przestrzegania praw człowieka w Katarze.

Bayern ma problemy. Brakuje im Kimmicha, trwają dyskusje o różnych kwestiach związanych z zespołem, a to może powodować, że piłkarze nie będą tak skoncentrowani jak wcześniej. W Monachium jest niespokojnie. Dortmund może to wygrać, bo wrócił Haaland - ocenił były kapitan Bayernu Lothar Matthaeus, mistrz świata z 1990 roku.

Gospodarze nie będą mogli liczyć na takie wsparcie z trybun, jak w ostatnich tygodniach. Z powodu obostrzeń związanych z pandemią na stadion w Dortmundzie wpuszczonych zostanie najwyżej 15 tysięcy kibiców, ale nie jest też wykluczone, że trybuny będą puste. Na Signal Iduna Park mieści się normalnie ok. 80 tysięcy osób.

Widzimy, jak BVB radzi sobie w ostatnich tygodniach, gdy byli kibice, i wiedzieliśmy, jak było w ostatnim sezonie, gdy kibiców brakowało. To ogromna różnica - uważa Matthaeus.

Reklama

"Der Klassiker" zaplanowany jest na godzinę 18.30 w sobotę. Czternastą kolejkę Bundesligi otworzy natomiast piątkowe spotkanie w Berlinie, gdzie Union podejmie RB Lipsk. Piłkarzami gospodarzy są Tymoteusz Puchacz i Paweł Wszołek, choć żaden z nich nie rozegrał jeszcze ani minuty w niemieckiej ekstraklasie. W ekipie gości zabraknie z kolei kilku zawodników, którzy mieli pozytywne wyniki testów na koronawirusa. W tej samej sytuacji jest amerykański trener RB Lipsk Jesse Marsch.

W sobotę o 15.30 zajmujący trzecie miejsce Bayer Leverkusen, który do lidera traci siedem punktów, podejmie zamykającego tabelę beniaminka Greuther Fuerth. Wtedy też swoje spotkanie rozegra m.in. FC Augsburg Rafała Gikiewicza i Roberta Gumnego, który zmierzy się u siebie z innym beniaminkiem - VfL Bochum.

W niedzielę szansę występu może dostać Krzysztof Piątek. Jego Hertha Berlin zagra na wyjeździe z VfB Stuttgart. Tę kolejkę zakończy spotkanie Borussii Moenchengladbach z SCFreiburg, również w niedzielę.