"The Blues" mieli nieudane ostatnie dni. Najpierw przegrali w Premier League z West Ham United 2:3, a następnie zremisowali w Lidze Mistrzów z Zenitem Sankt Petersburg 3:3, przez co stracili rozstawienie w 1/8 finału.
Niewiele brakowało, żeby w sobotę znów zabrakło zwycięstwa. Gdy zaczynał się doliczony czas gry, remisowali jeszcze z Leeds 2:2. Wkrótce potem jednak sędzia podyktował rzut karny dla Chelsea za faul Mateusza Klicha, która wszedł na boisko w 59. minucie.
Skutecznym egzekutorem okazał się Jorginho. To był drugi gol z "jedenastki" reprezentanta Włoch w tym meczu - wcześniej trafił do siatki w 58. minucie.
Chelsea pozostała w tabeli na trzecim miejscu - 36 pkt, a "Pawie" są 15. - 16 pkt.
Powrót Gerrarda na Anfield
Jednym z wydarzeń 16. kolejki był powrót na Anfield legendy Liverpoolu Stevena Gerrarda, ale tym razem w roli trenera Aston Villi. Były znakomity pomocnik spędził w Liverpoolu 17 sezonów jako piłkarz i zapracował na status klubowej legendy; w latach 1998-2015 rozegrał w barwach "The Reds" ponad 500 meczów. Karierę zakończył za oceanem, a później wrócił do ukochanego klubu jako szkoleniowiec juniorów. Poważną pracę szkoleniową zaczął w 2018 roku w szkockim Rangers FC. W listopadzie przyjął propozycję Aston Villi i zadebiutował jako trener w Premier League.
Początki jego pracy w Birmingham są obiecujące, ale w sobotę musiał uznać wyższość swojego byłego klubu. Zwycięstwo 1:0 nie przyszło jednak Liverpoolowi łatwo. Jedyną bramkę zdobył w 67. minucie z rzutu karnego Mohamed Salah, który z 14 trafieniami prowadzi w klasyfikacji strzelców. Całe spotkanie w ekipie gości, obecnie 12. w tabeli, rozegrał Matty Cash.
Trener Gerrard, zapytany o ciepłe przyjęcie przez kibiców Liverpoolu na stadionie, zachował dystans i odparł dość poważnie: Dla mnie priorytetem jest wsparcie fanów Aston Villi.
Liverpool pozostał wiceliderem. Ma 37 punktów i wciąż traci jeden do broniącego tytułu Manchesteru City, który pokonał u siebie Wolverhampton Wanderers 1:0.
Męczarnie Manchesteru City
"The Citizens" również strzelili gola z rzutu karnego - Raheem Sterling w 66. minucie. Podopieczni trenera Josepa Guardioli mieli nieco ułatwione zadanie, bowiem całą drugą połowę grali w przewadze. Czerwoną kartkę w doliczonym czasie pierwszej części zobaczył Meksykanin Raul Jimenez.
Żadnych kłopotów ze zwycięstwem nie miał natomiast piąty Arsenal (26). "Kanonierzy" pokonali u siebie 3:0 Southampton FC, w którego barwach całe spotkanie rozegrał Jan Bednarek.
Po dłuższej przerwie i jedynie pojedynczych przypadkach zakażeń w klubach Premier League, stwierdzono ostatnio sporo zakażeń COVID-19. Najbardziej koronawirus dotknął na razie Tottenham Hotspur, gdzie pozytywny wynik testu miało ośmiu piłkarzy i pięciu członków sztabu.
Władze ligi zdecydowały o przełożeniu zaplanowanego na niedzielę meczu z Brightonem Jakuba Modera. W czwartek "Koguty" nie zagrały też w Lidze Konferencji z francuskim Rennes, a jeszcze wcześniej ligową konfrontację z Burnley przełożono z powodu zasypanego śniegiem boiska.