Prowadzenie Betisowi, który swoje mecze rozgrywa na położonym nieopodal stadionie Benito Villamarin, dał w 11. minucie Borja Iglesias, a wyrównał w 30. Hugo Duro. Spotkanie nie obfitowało w sytuacje bramkowe, ale bliżej wygranej po dwóch połowach byli Andaluzyjczycy. Po ich uderzeniach piłka dwukrotnie odbiła się od słupka, kilka razy w bardzo trudnej sytuacji radził sobie też gruziński bramkarz Valencii Giorgi Mamardaszwili.
W samej końcówce drugiej połowy znakomitą okazję po drugiej stronie boiska miały "Nietoperze", ale kontratak powinien lepiej wykończyć Carlos Soler, który uderzył prosto w chilijskiego bramkarza Claudio Bravo.
W dogrywce działo się niewiele i wynik się nie zmienił. O trofeum zdecydowały więc rzuty karne. W pięciu seriach pomylił się tylko jeden zawodnik - 19-letni pomocnik Valencii, reprezentant USA Yunus Musah.
Betis poprzednio zdobył to trofeum w 1977 i 2005 roku. W tym drugim finale uczestniczył prawie 41-letni obecnie Joaquin, który dekadę później wrócił do klubu z Sewilli. W międzyczasie grał m.in. w Valencii, z którą triumfował w Copa del Rey w 2008 roku.
Sobotni finał Pucharu Króla był prawdopodobnie ostatnią szansą Valencii na wywalczenie prawa startu w europejskich pucharach. W tabeli ekstraklasy na pięć kolejek przed końcem sezonu zajmuje dopiero 10. miejsce. Betis jest piąty teoretycznie może jeszcze awansować nawet do Ligi Mistrzów.