Spotkanie w Wolfsburgu zapowiadało się bardzo ciekawie. Bayern w trzech poprzednich meczach w Bundeslidze zanotował trzy remisy po 1:1, tymczasem "Wilki" potrafiły np. wygrać 6:0 z Freiburgiem i 5:0 z Herthą Berlin.
Emocje w niedzielę skończyły się jednak praktycznie po... 19 minutach. Wówczas Bayern prowadził już 3:0 po dwóch golach Francuza Kingsleya Comana i jednym doświadczonego Thomasa Muellera.
Kamiński nie dał szans bramkarzowi Bayernu
W 30. minucie trener Wolfsburga wprowadził na boisko Kamińskiego, a polski pomocnik już niespełna kwadrans później - tuż przed przerwą - udowodnił, że to była słuszna decyzja. Po szybkiej wymianie podań z Brazylijczykiem Paulo Otavio wpadł na pole karne i strzałem z dość ostrego kąta nie dał szans szwajcarskiemu bramkarzowi Bayernu Yannowi Sommerowi.
W drugiej połowie "Wilki" nie potrafiły jednak pójść za ciosem, choć od 54. minuty grały z przewagą zawodnika, ponieważ drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę zobaczył Joshua Kimmich.
Mimo osłabienia Bayern zdobył kolejna bramkę. W 73. minucie na 4:1 podwyższył Jamal Musiala. Gospodarze w końcówce odpowiedzieli jeszcze tylko trafieniem Szweda Mattiasa Svanberga.
Dzięki zwycięstwu Bayern wrócił na prowadzenie w tabeli. Ma 40 punktów i o jeden wyprzedza rewelacyjny Union Berlin, który dzień wcześniej pokonał u siebie FSV Mainz 2:1.
Aktualny wicelider wygrał po przerwie mundialowo-zimowej wszystkie cztery spotkania (a pięć, wliczając Puchar Niemiec).
Wolfsburg zajmuje siódme miejsce z dorobkiem 29 punktów.