Gospodarze objęli prowadzenie w Manchesterze już w siódmej minucie, gdy najskuteczniejszy piłkarz zespołu Norweg Erling Haaland wystąpił tym razem w roli asystenta, a akcję wykończył Belg Kevin De Bruyne. Na 2:0 tuż przed przerwą podwyższył John Stones, po dośrodkowaniu De Bruyne.
Belg na listę strzelców wpisał się po raz drugi w 54. minucie, ponownie po podaniu Haalanda. Był to ósmy gol 31-letniego pomocnika w meczach z Arsenalem. Żadnemu innemu rywalowi w Premier League nie strzelił więcej niż pięć.
W 86. min honorowego gola dla gości uzyskał Rob Holding, ale w ostatniej akcji spotkania Haaland sam trafił do siatki, zdobywając 33. bramkę w trwającym sezonie ligowym. Brakuje mu jeszcze jednej, aby wyrównać rekord Premier League - przy czym już jest najlepszy, jeśli uwzględnić jedynie lata z 38 meczami w sezonie. Dotychczas dzielił rekord z Egipcjaninem Mohamedem Salahem (32 gole w rozgrywkach 2017/18).
Norweg ma też siedem asyst, co daje mu szóste miejsce w ligowej klasyfikacji.
Arsenal nadal jest liderem tabeli z dorobkiem 75 punktów, z dwoma przewagi nad "The Citizens". Jednak zespół prowadzony przez hiszpańskiego trenera Josepa Guardiolę, który walczy o trzeci z rzędu i dziewiąty w historii tytuł, rozegrał od "Kanonierów" o dwa spotkania mniej i ma wszystko w swoich rękach.
W Londynie, gdzie Fabiański rozegrał całe spotkanie, West Ham prowadził z Liverpoolem po golu Brazylijczyka Lucasa Paquety (12.), ale ostatecznie przegrał. Dla podopiecznych Niemca Juergena Kloppa bramki zdobyli Holender Cody Gakpo (18.) i Kameruńczyk Joel Matip (67.).
Liverpool awansował na szóste miejsce z 53 punktami. West Ham jest na 14. pozycji - 34 pkt.
W środę kolejną wpadkę zaliczyła Chelsea Londyn - tym razem uległa u siebie Brentfordowi 0:2. To piąta z rzędu porażka "The Blues" w meczu o stawkę w piątym spotkaniu, w którym ekipę prowadzi trener Frank Lampard. W tabeli londyńczycy, którzy w tym sezonie dotarli do ćwierćfinału Ligi Mistrzów, są dopiero na 11. miejscu z 39 punktami.