Jeszcze niedawno wydawało się, że po 10 latach panowania w Niemczech ekipy z Monachium może dojść do detronizacji tego zespołu, ale Borussia Dortmund zremisowała w kwietniu dwa mecze.

Reklama

Karty znów więc rozdaje Bayern i wydaje się, że zmierza po obronę tytułu, choć styl nie jest efektowny.

W sobotni wieczór Bawarczycy długo męczyli się z 12. w tabeli Werderem, osłabionym brakiem najlepszego w tym sezonie strzelca Bundesligi - Niclasa Fuellkruga (16 goli).

Przez ponad godzinę w Bremie był wynik bezbramkowy. W 62. minucie goście w końcu dopięli swego. Bramkę zdobył Serge Gnabry, a w 73. prowadzenie podwyższył Leroy Sane.

Gospodarze odpowiedzieli w końcówce spotkania golem Niklasa Schmidta, ale nie zdołali wyrównać.

To oznacza, że Bayern - na trzy kolejki przed końcem sezonu - ma 65 punktów i już o cztery wyprzedza Borussię Dortmund. Wicelidera czeka w niedzielę dość trudne zadanie, gdy podejmie siódmy obecnie VfL Wolfsburg. "Wilki" wygrały ostatnio dwa mecze w Bundeslidze, strzelając łącznie aż osiem goli.

Na trzecią pozycję awansował RB Lipsk, który już po raz drugi w tym tygodniu pokonał na wyjeździe SC Freiburg. Oba spotkania były bardzo ważne dla tych drużyn.

Reklama

We wtorek piłkarze z Lipska zwyciężyli aż 5:1 i awansowali do finału Pucharu Niemiec. Natomiast teraz, dzięki wygranej 1:0 w Bundeslidze po golu Kevina Kampla w 73. minucie, zwiększyli swoje szanse udziału w Lidze Mistrzów.

Zajmują trzecie miejsce z dorobkiem 57 punktów. Na czwarte spadł Union Berlin (56), który przegrał na wyjeździe z Augsburgiem 0:1 (w ekipie gospodarzy z Polaków zagrał tylko Robert Gumny, który wszedł na boisko w 79. minucie), a piąty jest właśnie Freiburg - 56.