"Albicelestes" w niedzielnym finale MŚ, sędziowanym przez Szymona Marciniaka, pokonali broniącą trofeum Francję w rzutach karnych 4-2. Po 90 minutach było 2:2, a po dogrywce 3:3.

Messi został uznany najlepszym piłkarzem turnieju. Strzelił siedem goli, z czego dwa w finale, ustępując tylko o jedno trafienie królowi strzelców - Francuzowi Kylianowi Mbappe.

Reklama

Dotychczas, mimo wszystkich wyróżnień, nagród, tytułów i trofeów, w jego życiorysie była jedna plama, którą wymazał na zawsze podczas "magicznego wieczoru" - jak piszą światowe agencje o finale mundialu w Katarze.

To marzenie każdego z dzieciństwa. Miałem szczęście, że osiągnąłem wszystko w karierze, a ten jeden puchar, którego brakowało, jest tutaj. To szaleństwo... Spójrzcie, jakie to trofeum jest cudowne. Tak bardzo tego pragnąłem. Było coraz bliżej... - stwierdził uradowany Messi wskazując na Puchar Świata.

Jeszcze przed mundialem w Katarze zapowiedział, że piąty udział w MŚ będzie jego ostatnim.

Po tylu bataliach w mojej karierze wszystko powoli dobiega końca. Chciałem zakończyć ją tym trofeum. Nie mogę prosić o nic więcej. Ale kocham piłkę nożną, kocham to, co robię, kocham być w kadrze i z tymi zawodnikami. Chcę przeżyć jeszcze kilka meczów jako mistrz świata – stwierdził Messi, któremu obecnie brakuje tylko dwóch trafień do 100 goli w reprezentacji.

Reklama

Selekcjoner Argentyńczyków Lionel Scaloni z zadowoleniem przyjął zapowiedź kontynuacji kariery w kadrze narodowej przez jej najlepszego piłkarza.

Jeśli chce kontynuować, będzie z nami - powiedział 44-letni trener mistrzów świata.

To zależy od niego. Trenowanie Leo i jego kolegów z drużyny to wielka przyjemność. Wszystko, co przekazuje, jest surrealistyczne. Nigdy nie widziałem, żeby ktoś dawał tak wiele - dodał Scaloni.