Polscy siatkarze po zaledwie dwóch tygodniach ponownie spotkają się z reprezentacją Brazylii, w Sao Paulo dwukrotnie górą byli gospodarze, którzy, szczególnie w drugim meczu, nie mieli litości dla podopiecznych Daniela Castellaniego. "Chyba na początku myśleliśmy, że Brazylijczycy są tacy straszni. A potem, jak obejrzeliśmy te spotkania na spokojnie, to okazało się, że można to było zagrać inaczej" - ocenia Marcel Gromadowski.

Reklama

"Mam nadzieję, że teraz będzie lepiej. Mecze z Wenezuelą w naszym wykonaniu wypadły całkiem nieźle, więc myślę, że będziemy w stanie powalczyć z mistrzami świata i może pokusimy się o niespodziankę. Mam nadzieję, że kibice nam w tym pomogą" - wtóruje koledze Michał Bąkiewicz, kapitan biało-czerwonych.

>>>Znamy skład siatkarzy na Ligę Światową

Argentyński szkoleniowiec biało-czerwonych na mecze z Canarinhos sięgnie po sprawdzony już skład z Kubą Jaroszem, Krzysztofem Ignaczakiem, Marcinem Możdżonkiem, Pawłem Woickim, Michałem Bąkiewiczem i Bartoszem Kurkiem. Pytanie, czy to wystarczy na pokonanie wielkiego Giby? "Nie jesteśmy faworytem, liczę jednak, że zawodnicy udowodnią, iż mecze z Wenezuelą nie były wypadkiem" - ocenia Mazur. "A Giba? Ten zawodnik to znakomitość sama w sobie, a jego obecność to nie tylko wielkie wydarzenie sportowe, ale i medialne" - dodaje.

Reklama

W łódzkiej hali przy Bandurskiego ma zasiąść 13 tys. widzów. O sile polskiego zespołu decydują teraz w większości zawodnicy, którzy w swoich klubach na parkiet wchodzą tylko z ławki. Przed taką widownią jeszcze nie grali. Czy ich to nie przerośnie?

>>>Z Brazylią chcemy zagrać prawdziwy mecz

"Nie może być tak, że występ przed naszą publicznością ma być dla chłopaków obciążeniem. Choć na pewno dla niektórych będzie to stresujące" - mówi Mazur. "Dla nas mecz z Brazylią jest ogromnym wydarzeniem, to jest święto dla siatkówki, zrozumiałe więc, że są ogromne oczekiwania. Ale tak naprawdę, jeśli nawet na trybunach kibice zaczną śpiewać: <Polacy nic się nie stało>, to nie będzie oznaką frustracji, tylko wsparcia dla siatkarzy" - dodaje szkoleniowiec.

"Presja? Coś tam się czuje, ale jest to raczej pozytywne uczucie, lepiej grać przy swoich kibicach niż przy przeciwnych" - dodaje Gromadowski. Wspaniałą fetę kibicom może popsuć jednak pogoda, w czwartek okazało się bowiem, że dach nowo powstałej hali przecieka. A prognoza na weekend jest wyjątkowo niekorzystna: ulewy i burze, a więc potop przy Bandurskiego?