"Trudno, takie jest życie. Nie awansowaliśmy do czwórki. W gronie faworytów mistrzostw byli wymieniani też Bułgarzy, Włosi i Francuzi. Oni również musieli przełknąć gorycz porażki. Wspomniane zespoły należały do czołówki mistrzostw świata. Teraz najwięcej mówi się o Rosjanach, którzy zajęli wówczas siódme miejsce" - mówił nasz siatkarz. Szymański dodał, że "trzeba pogodzić się z takim wynikiem i na chłodno poszukać przyczyn słabego występu".
Z porażki tłumaczy się także drugi trener reprezentacji Polski, Alojzy Świderek. "W tym roku na przygotowania mieliśmy trzy tygodnie - jeden przed Ligą Światową, dwa przed mistrzostwami Europy" - mówi Świderek. "Z czasem było więc zupełnie inaczej niż w 2006 roku, kiedy to rozpoczęcie rozgrywek zostało przełożone. Widocznie jesteśmy drużyną, która nie potrafi dobrze grać bez długiego przygotowania. Może należało nie grać w Memoriale Wagnera, tylko ten okres poświęcić na treningi" - dodaje.
Alojzy Świderek podkreśla też, że "jego słowa są tylko próbą szukania odpowiedzi na przyczyny porażki". "Czasu było mało, ale nikt do nikogo nie ma o to pretensji" - mówił II trener reprezentacji Polski. "Jak się rozmawia z zawodnikami, to dyspozycja fizyczna nie jest dla nich problemem. Oni nie mówią, że np. są w słabej dyspozycji fizycznej, że są wolni lub brakuje im sił czy czegoś nie umieją. Zawodnicy czują się bardzo dobrze" - zapewnia.
Okazuje się, że łatwiej jest wygrywać na mistrzostwach świata niż Europy. Polscy siatkarze są wicemistrzami globu, ale na naszym kontynencie dostali lanie prawie od każdego. "Raz się jest na wozie, raz pod wozem" - powiedział Grzegorz Szymański, jeden z podopiecznych Raula Lozano.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama