Nie dość, że Lozano przyleciał do Polski późno, to jeszcze nie pali się do tego, by oglądać z bliska siatkarzy. Tylko raz wybrał się na ligowy mecz, pozostałe obejrzał w telewizji. W miniony weekend nie pojechał ani do Olsztyna, gdzie miejscowy AZS grał z Częstochową, ani do Jastrzębia, gdzie grała Resovia.
"W Polsce był długi weekend, nie chciałem ryzykować kilkugodzinnej jazdy w korkach" - głupio tłumaczył się Argentyńczyk, który w dodatku nie może teraz oglądać meczów w telewizji. "Nie opłacono mi rachunków za antenę satelitarną, dlatego muszę szukać miejsc, gdzie mogę obejrzeć najciekawsze wydarzenia..."
Ciekawsze od meczu w Jastrzębiu było dla niego spotkanie piłkarzy Arsenalu i Manchesteru United, które planował obejrzeć w warszawskiej knajpie. Zamiast oglądać świetną grę Roberta Prygla i Dawida Murka, cmokał z zachwytu przy zagraniach Cesca Fabregasa i Christiano Ronaldo.
"Szkoda, że trener reprezentacji nie widzi, w jakiej jestem formie, a podobno jest fachowcem" - mówi oburzony Murek, który nie znalazł się nawet w szerokiej 22-osobowej kadrze Lozano. "Wcześniej twierdził, że będzie powoływać tylko zdrowych zawodników w dobrej dyspozycji, a w kadrze znaleźli się kontuzjowani gracze. Jest mi bardzo przykro, że tak podchodzi do sprawy".
Co robi Raul Lozano, trener polskich siatkarzy, gdy zbliża się weekend? Planuje trasę podróży na ligowe mecze. Taka powinna być odpowiedź, ale argentyński szkoleniowiec w tym czasie szuka miejsc, w których... będzie mógł obejrzeć piłkarskie spotkania - donosi "Fakt".
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama