Tym błędem zdaniem Jan Szturca było rozpoczęcie przygotowań do sezonu na obiekcie 120 metrów. "To nie było dobre posunięcie" - mówi "Przeglądowi Sportowemu" pierwszy trener Adama Małysza.
Co ciekawe, Polacy do Lillehammer pojechali z zamiarem rozpoczęcia treningów na 90-metrowej skoczni. Okazało się, że nie była ona gotowa do użytku, więc Łukasz Kruczek zdecydował się na skoki na większym obiekcie. Ta decyzja sprawiła, że teraz Polacy są dobrze przygotowani motorycznie, ale mają kłopoty z techniką.
Polacy braki muszą nadrabiać teraz. Stąd decyzja Kruczka o wycofaniu kadry z zawodów w Pragelato. "To właściwy ruch, ale nie ma gwarancji, że przyniesie oczekiwany skutek" - dodaje na zakończenie Szturc.
Nie tak Lukasz Kruczek wyobrażał sobie pierwsze miesiące pracy z polskimi skoczkami. Jego podopieczni w trzech pierwszych indywidualnych konkursach PŚ zdobyli łącznie ledwie 30 punktów. A kto wie czy nie spisywaliby się zdecydowanie lepiej, gdyby Kruczek nie popełnił jednego błędu?
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama