Schmitt wie co mówi, bo też miał upadek w tym sezonie. W Titisee-Neustadt upadł i trochę się obił. Ale prawdziwego pecha ma Uhrmann. Skoczek także przewrócił się w Titisee, na szczęście wtedy nic mu się nie stało. Niestety upadek podczas środowych treningów miał dużo poważniejsze konsekwencje. Uhrmann złamał nogę i czeka go skomplikowana operacja.

Reklama

Dlatego w piątek rano wróci do Niemiec. Razem z lekarzami wyląduje na lotnisku w Monachium, skąd prywatnym helikopterem zostanie przetransportowany do kliniki w Staffelsee. Jeszcze w piątek przejdzie operację. Początkowo miał być operowany w stolicy Bawarii, ale w Staffelsee będzie miał lepsze warunki.

W tym sezonie już go nie zobaczymy na skoczniach, bo jego rehabilitacja potrwa co najmniej 12 tygodni. O ile nie będzie żadnych komplikacji.

"Mam nadzieję, że operacja przebiegnie pomyślnie i szybko, i że już w sobotę będę mógł obejrzeć konkurs w telewizji. Będę mocno trzymał kciuki za naszych" - powiedział Uhrmann.

Reklama