To dość dziwna sytuacja, biorąc pod uwagę popularność, jaką dzięki Adamowi Małyszowi cieszą się skoki narciarskie. "To prawda, ale ta dyscyplina w wykonaniu kobiet w Polsce dopiero raczkuje. Dziewczynki które ją uprawiają to jednostki" - tłumaczy Mikuła.

Szkoleniem dziewcząt zajmują się między innymi Wisła Zakopane i Wisła Ustronianka. "Młode zawodniczki skaczą na obiektach 30 -, 40-metrowych. Po prostu nie damy rady ich przygotować w ciągu dwóch lat do skakania na dużych skoczniach, a na takich przecież skacze się na zawodach" - dodał sekretarz PZN.

Pod tym wzgldem Polska została daleko w tyle. Niektóre kraje już od dawna stawiają na kobiece skoki. "Może tam szybciej rozwija się równouprawnienie w egzotycznych dyscyplinach" - zastanawia się Mikuła. "Najlepsze zawodniczki pochodzą z Kanady. Ten kraj będzie się liczył podczas igrzysk olimpijskich. Tylko że ciągle nie wiadomo, czy ta dyscyplina nie będzie tylko pokazową" - dodaje.

Jeżeli skoki narciarskie kobiet dołączą do programu igrzysk, to na pewno związek postawi na tę dyscyplinę. "Ale do tego potrzebny jest długofalowy plan. W ciągu dwóch - trzech lat, na pewno nic nie osiągniemy" - mówi dziennikowi.pl Grzegorz Mikuła.