Adam Małysz zajął trzecie miejsce w konkursie Pucharu Świata w lotach narciarskich na mamucim obiekcie w czeskim Harrachovie. Wygrał - po raz pierwszy w karierze - Austriak Martin Koch, a drugi był lider klasyfikacji generalnej jego rodak Thomas Morgenstern.

Reklama

Było to drugie podejście skoczków do Harrachova w tym sezonie. W grudniu pogoda uniemożliwiła przeprowadzenie konkursów. W sobotę była bardziej łaskawa - na Certaku pozwoliła rozegrać zawody, ale nagłe i silne porywy wiatru miały wpływ na wyniki.

Wielkie latanie zaczął w pierwszej serii Austriak Stefan Thurnbichler, który uzyskał 210 m. Jury zareagowało skróceniem rozbiegu i choć wielu było blisko, to ten rezultat poprawił dopiero Martin Koch. Mimo że skakał tuż po kolejnym obniżeniu belki startowej poszybował na 211,5 m.

To był najdłuższy lot pierwszej serii, ale wyższe noty uzyskało trzech narciarzy, skaczący w gorszych warunkach atmosferycznych. Jednym z nich był Małysz, który osiągnął 197,5 m. Wyglądał na zadowolonego, jednak trener Hannu Lepistoe pokiwał głową, jakby chciał powiedzieć, że mogło być lepiej.

Na półmetku Polak był trzeci. Przed nim uplasowali się Norweg Bjoern Einar Romoeren, który uzyskał 207,5 m oraz najlepszy dotąd zawodnik sezonu Thomas Morgenstern, który od Małysza skoczył... metr bliżej. Ścisk w czołówce był jednak niesamowity, szczególnie jak na rywalizację na mamucie, gdyż czołowa trójka zmieściła się w punkcie różnicy.

Do drugiej serii z biało-czerwonych awansowali jeszcze Kamil Stoch i Stefan Hula, a odpadł Jakub Kot.

W finale wiatr nie pozwolił na dalekie loty, choć zrobił kilka wyjątków. Ulgowo potraktował m.in. Hulę, który osiągnął 192,5 m, czyli 27 więcej niż w pierwszej serii. Najlepiej żył z nim w sobotę jednak Koch - jeden z najlepszych "lotników" przy sprzyjających warunkach uzyskał 213 m i objął zdecydowane prowadzenie. Tuż po nim Małysz wylądował na 189. metrze, całkowicie nieudaną próbę - 160,5 m - miał Romoeren, a odpowiedź Morgensterna to "ledwie" 190,5 m.

Reklama

Prawie 29-letni Koch po raz 15. stanął na podium pucharowych zawodów, ale po raz pierwszy wskoczył na najwyższy stopień. Małysz w czołowej trójce znalazł się po raz piąty w tym sezonie i po raz 88. w karierze. Polak awansował na czwarte miejsce w klasyfikacji generalnej. Prowadzący Morgenstern powiększył przewagę nad nieobecnym w Czechach rodakiem Andreasem Koflerem do 362 pkt.

Wśród tych, co wiatr szybko ściągnął na ziemię byli m.in. Niemiec Martin Schmitt - 109,5 m w finale oraz rekordzista (214,5 m) obiektu Hautamaeki, który osiągnął 141,5 m. Okazję do rewanżu będą mieć w niedzielę, kiedy odbędzie się drugi konkurs.