"Czuję niezwykłe wzruszenie. Były też łzy szczęścia, ponieważ kolejny absolwent naszej szkoły rozsławia na świecie imię Polski - powiedziała dyrektorka ZSMS w Zakopanem Barbara Sobańska.
Dodała, że dla niej to wspaniała nagroda za lata pracy. "Mogłabym bardzo długo wymieniać te nagrody - Justynka Kowalczyk, Konrad Niedźwiedzki, nasze brązowe medalistki w łyżwiarstwie szybkim z Vancouver, biathloniści, skoczkowie i wielu innych w ponad 30-letniej historii szkoły. Każdy ich sukces to nasza niezwykła radość" - podkreśliła kierująca od 10 lat zakopiańska placówką Sobańska.
Jej mąż Krzysztof Sobański dodał, że trenując Stocha od sześciu lat, wiedział, iż zwycięstwo przyjdzie. "Czekałem na ten moment spokojnie, ale... do czasu. Gdy nadszedł, to już nie byłem taki spokojny! I mnie się łza w oku zakręciła. Skąd ta pewność? Ano stąd, że już w szkole, gdy był pod moją bezpośrednią opieką, rozwijał się niezwykle szybko. Po drugie, współpracując z kadrą widziałem jego systematyczną, ciężką pracę. To musiało prędzej czy później przynieść owoce. Cieszę się, że w Zakopanem".
Zapytany o to, czy nie obawiał się, że Stoch może nie wytrzymać presji wyniku po pierwszej serii konkursowej, Sobański zapewnił: "Nie! On już podczas Letniej Grand Prix (1. i 3. w Hakubie oraz 1. i 2. w Wiśle w 2010 roku - PAP) pokazał, że w takich sytuacjach potrafi zachować zimną krew". Zdaniem Sobańskiego zwycięstwo dodało zawodnikowi zakopiańskiego AZS pewności siebie. "A gdy do tego dołożyć talent, pracowitość i umiejętność koncentracji, to jestem dobrej myśli. Jak dobrej? Nie powiem, żeby nie zapeszyć" - zakończył.
Kamil Stoch rozpoczął naukę w sportowym ZSMS w Zakopanem we wrześniu 1999 roku, a zakończył egzaminem maturalnym w maju sześć lat później. W niedzielę po raz pierwszy w karierze wygrał zawody Pucharu Świata.