Dla Kowalczyk będzie to drugi start w tych mistrzostwach. W czwartek w sprincie techniką dowolną zajęła piąte miejsce. W biegu łączonym (7,5 km techniką klasyczną plus 7,5 km techniką dowolną) szanse na medal ma znacznie większe. Polka bowiem to wciąż aktualna mistrzyni świata w tej specjalności. Przed dwoma laty w Libercu wyprzedziła Norweżkę Kristin Steirę i Finkę Aino-Kaisę Saarinen.

Reklama

Taktyka narciarki z Kasiny Wielkiej na sobotnie zmagania jest bardzo prosta. "Będzie uciekać" - powiedział trener Aleksander Wierietielny. Wszystko dlatego, że pierwsza część rozgrywana techniką klasyczną jest mocniejszą stroną Kowalczyk. Na tym odcinku musi więc zmęczyć specjalizujące się w kroku łyżwowym rywalki.

W skokach tytułu mistrzowskiego będzie bronił Wolfgang Loitzl. Austriak nie jest jednak w gronie faworytów. W tym sezonie w zawodach Pucharu Świata tylko raz stał na podium (3. miejsce 17 grudnia 2010 roku w Engelbergu). Znacznie więcej do powiedzenia powinni mieć ci, którzy w Libercu zajęli kolejne lokaty - Austriak Gregor Schlierenzauer i Szwajcar Simon Ammann oraz czwarty w Czechach Kamil Stoch.

Zdaniem Adama Małysza 23-letni zakopiańczyk może być czarnym koniem tych mistrzostw. "Orzeł z Wisły" ma świadomość, że sam jest żelaznym kandydatem do medalu i ta rola absolutnie mu nie przeszkadza. Jak stwierdził faworytem bywał już na tyle często, że nauczył się tym nie stresować.

Podopieczny Hannu Lepistoe trzykrotnie - w 2001, 2003 i 2007 roku - stawał na podium zawodów mistrzostw świata na średniej skoczni, za każdym razem na jego najwyższym stopniu.

kombinacja norweska K-95 (skoki 10.00, bieg 13.00) bieg kobiet łączony na 15 km (11.30) skoki mężczyzn K-95 (15.00)