Kowalczyk początek biegu miała dobry. Prowadziła, ale potem z każdym następnym kilometrem było gorzej. W efekcie po przebiegnięciu sześciu kilometrów Polka poddała się i zeszła z trasy.

To boli, chce mi się płakać, bo to takie najbardziej sportowe przyznanie do bezradności. Zawiodłam ja. Źle wybrałam narty. Moi serwismeni nie mają z tym nic wspólnego, proszę ich nie obwiniać. Dali mi do wyboru dwie pary - posmarowane i no-waksy. Wybrałam no-waksy, odwrotnie niż w La Clusaz. Źle - przyznała na antenie TVP Kowalczyk.

Reklama
Newspix / Irek Dorozanski

To drugi słaby występ naszej narciarki w ostatnim czasie. W piątek Polka odpadła w eliminacjach sprintu. Mimo tych wpadek Kowalczyk nadal jest liderką Pucharu Świata. Jej najgroźniejsze rywali w walce o Kryształową Kulę w Soczi nie startowały. Therese Johaug i Marit Bjoergen nie przyjechały do Rosji.

Wyjeżdżam z Soczi z zerem. Nieźle. To się nie zdarzyło od wielu, wielu lat. W życiu bym nie przypuszczała. Szczerze? Przyda się nam ten zimny prysznic. Mnie, serwismenom, całemu zespołowi. Nieczęsto się to nam w przeszłości zdarzało, ale byliśmy zbyt pewni siebie. Za pewni. Medale, puchary... A tu trzeba się skoncentrować na bieganiu - zakończyła Polka.